Teraz jest N, 28 kwi 2024, 10:05



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 169 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
Zgoda i Niezgoda II 
Autor Wiadomość
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1641
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Łołoło, nie było mnie.
Co nie znaczy, że kłamię. Oczywiście że nie kłamię, powody już raz podałem. Nikt nie kłamie dwa razy.

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Cz, 24 kwi 2014, 20:08
Zgłoś post
WWW
Przystojniak Po Wylewie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 21 cze 2013, 16:20
Posty: 298
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Konkurencja przedostatnia - Trzy razy sztuka.

Jako że to już moje ostatnie zadanie, chciałem je miło zakończyć. hee hee heee. Pora na trzecią część demonicznie trudnych zagadek. Jak wiecie, wszystkie mają ukryty, czasem może i straszny sens, który wy musicie wyjaśnić.
Rozwiązania do mnie na pw. Zrobicie to już wtedy kiedy będziecie gotowi. Hee hee heee. Macie czas do końca weekendu.

1. Piątek, 20:15. Rozumiecie te klimaty, człowiek zmęczony, chce wreszcie odpocząć po ciężkim tygodniu w pracy.
Właściwie to rzuciłem się na fotel. Byłem po prostu padnięty, nie miałem siły na nic. Liczył się tylko i wyłącznie odpoczynek.
Ostatnimi siłami znalazłem pilot od telewizora i włączyłem moje maleństwo. Cóż.. Nie było nic nowego, w większości leciały powtórki filmów, które widziałem już dobre 25 razy. Najwidoczniej miałem pecha. Na kanale 49 leciał jakiś serial o kowbojach. Był mniej więcej z lat 70 ubiegłego wieku, a przynajmniej to zdążyłem wywnioskować. Indianie walczą z kowbojami, oni z nimi, w końcu wygrywa jedna ze stron i wszystko kończy się happy endem... Nic nowego, bywa tak przecież w każdym tego typu westernie. Monotonia tego serialu całkowicie mnie znużyła i... zasnąłem. Nie pamiętam już w sumie kiedy. Praktycznie niedługo po tym jak załączyłem telewizor, zamykały mi się oczy. Słyszałem kilka pojedynczych dialogów, strzałów i odgłosy końskich kopyt, nim oddałem się w objęcia Orfeusza.
Wydawało się że nie obudzę się już w tym samym dniu, jednakże... pozory jak wiadomo.. mylą.
Otworzyłem ponownie oczy około godziny 23. Obudziły mnie bardzo, ale to bardzo głośne hałasy. Nie wiem skąd pochodziły, ale było w nich coś.. wyjątkowego. Ich tajemnica miała się jednak już wkrótce wyjaśnić. Kątem oka spojrzałem na okno. Mimo tego, że było kompletnie zabite żaluzją, jeszcze od poprzedniego wieczoru, to doszukałem się w nim jakiś świetlnych rozbłysków...
- Wredne dzieciaki nigdy nie przestaną bawić się fajerwerkami. To wszystko przez ten nowy pirotechniczny sklep kilkadziesiąt metrów od mojego domu. W wolnej chwili zgłoszę to do miejskiego urzędu. Ta sytuacja przestała mnie już bawić. - pomyślałem
Miałem już otworzyć okno by przegonić te niewychowane szkodniki, ale w tym samym momencie rozległo się głośne pukanie do drzwi... Hmm właściwie to nie wiem czy można to nazwać pukaniem. Było niesamowicie nieregularne, symfonia dźwięków zza drzwi wydawała się istnieć pomiędzy dwoma wymiarami: jednym, delikatnym, jednak dosyć głośnym, a drugim... niesamowicie potężnym, mającym okazje do zaistnienia tylko i wyłącznie w sytuacjach zagrożenia życia.
- Koniec zabawy dzieciaki! Dzwonię do waszych rodziców! - Wykrzyczałem i mijając już wyłączony telewizor podszedłem do drzwi.

2. Był maj, miesiąc w którym późna wiosna zbiega się w początkami lata. Czasem deszcze, czasem niesamowity upał, przy którym aż prosi się o odrobinę chłodu spadającego z nieba. Tym razem jednak padało. I to.. znacznie. Wracałem do domu z pracy, a moje wycieraczki ledwo co nadążały przed spadającymi niemiłosiernie szybko kroplami wody. Pogoda w sam raz na życiowe refleksje, rozważania na temat przemijania pokoleń, świata pogrążającego się coraz bardziej w chaosie i w anarchii, a nawet problemów najmniejszych plemion żyjących w najciemniejszych zakamarkach Amazonii. Nieliczni nazywają mnie filozofem. Nie wiem skąd ten pseudonim. Po prostu czasami patrzę na wszystko z nieco szerszej perspektywy. Nie chodzi raczej o to, że się wszystkim przejmuje. Myślę że to przez moje podejście do otaczającej wszechogół rzeczywistości. Przepełniony myślami przejeżdżając przez most zauważyłem jakąś kobietę, która mi machała. Była ubrana w białą, prawdopodobnie ślubną suknię, a jej czarne długie włosy tworzyły z ubiorem niesamowicie przerażającą kreację.
- Brrr - warknąłem. Dziwne okolice, już nawet autostopowiczki wyglądają jak wyciągnięte żywcem z horrorów.
Nie zamierzałem się zatrzymywać, śpieszyłem się. Może to przejawy ignorancji czy jeden wielki brak altruizmu, no ale.. miałem coś innego do roboty. Wtedy zobaczyłem coś co kompletnie zmroziło mi krew w żyłach. Spojrzałem w przednie lustro. Autostopowiczka biegła za moim autem z niesamowitą prędkością. Jestem pewien że z łatwością pokonała by Usaina Bolta na wszystkich wyścigowych trasach. Dodałem gazu, myśląc kompletnie irracjonalnie. Liczyła się tylko ucieczka. Przejechałem przez most, kilkakrotnie łamiąc prawo łamiąc prawa drogowe.
Wtedy odetchnąłem z ulgą. Zgubiłem ją. Byłoby prawie idealnie, gdyby nie fakt, że skończyło mi się paliwo. Byłem obecnie w terenie zabudowanym, więc zapukałem do pierwszego lepszego domu.
- Przepraszam bardzo, nie macie może państwo kanistra z benzyną? - Zagadałem do zaspanej kobiety w szlafroku.
- No niestety, mąż wyjechał na delegację. Z tego co pamiętam miał wszelkie zapasy w samochodzie. - Odpowiedziała lekko zdezorientowana zaistniałą sytuacją. Zauważyłem że miała rosyjskie korzenie. Jej akcent zdecydowanie różnił się od polskiego.
- Ehh, szkoda. Popytam po sąsiadach. Nie wie pani może ile jest stąd do najbliższej stacji benzynowej?
- Nie ma mowy, nigdzie nie idziecie. Jesteście kompletnie przemoczeni. Zapraszam do środka, przygotuje gorącą herbatkę i ręczniki. - Powiedziała z miłym nastawieniem. Byłem pod wrażeniem. Ludzie w XXI wieku nie bywają z reguły tak przyjaźni. A tym bardziej dla kompletnie nieznanych osób.

3. Nowożeńcy wybrali się na podróż poślubną do Hiszpanii. Dzięki biurowi podróży, udało im się zarezerwować pokoje w pięciogwiazdkowym hotelu, całkiem znanym i cenionym przez większość tamtejszego społeczeństwa. Para w końcu dotarła na miejsce i weszła do pokoju. Nazajutrz kobieta została zamordowana, gdy mąż jeszcze spał. Policja została poinformowana o tym nieszczęśliwym zdarzeniu. Komisarze szybko przeszukali ich apartament. Nie znaleźli tam niczego szczególnego.. masę ciuchów, kosmetyki, bilet lotniczy, lampkę, dwa telefony, z czego jeden wydawał się na całkiem nowoczesny, oraz aparat. Stróże prawa jednak nie mieli wątpliwości. Aresztowali męża.

4. Kongo, odizolowane od świata plemię Wszędobylców znalazło dwójkę białych mężczyzn na polowaniu. Jeden żył, drugi niestety nie. Oboje leżeli na ziemi.
Rahnug, bo tak nazywał się dowódca wyprawy, musiał zdać raport królowi wioski.
- Dwoje białych królu, znaleźliśmy ich.
- Żywi?
- Jeden tak, jeden nie.
- A co temu drugiemu jest? Jakiś zwierz go zagryzł?
- Nie, coś połamało mu kości.
- Jakie zwierze mogłoby połamać komuś tak po prostu kości? Może to ten drugi biały?
- Myślę, że to przez plecaki.
- Jakie plecaki znowu?
- Plecak żywego białego jest otwarty. Drugiemu ktoś go zamknął.
- Ktoś połamał białemu kości i zamknął mu plecak? Co ty pleciesz Rahnugu?

5. Pewien mężczyzna udowodnił przed wymiarem sprawiedliwości, że jego żona została zabita przez jego brata. Sędzia nie mógł go jednak posłać za kratki. Dlaczego?

6. Od początku byłem nerwowym człowiekiem. Już za czasów piaskownicy zabiłem swojego rówieśnika. Ukradł mi łopatkę, więc postanowiłem przyłożyć jego głowę do piasku. Zrobiłem to tak niefortunnie że się nim zakrztusił. Policja uznała to za nieszczęśliwy wypadek, jednakże już 10 lat później zmieniła zdanie kiedy stało się to ponownie w szkole. Nauczycielka od matematyki nie lubiła mnie, często sprawdzała przyrządy geometryczne. Tego dnia dostałem jedynkę ze sprawdzianu. Nie chciałem dostać kolejnej za brak przyrządów, więc gdy się nade mną pochyliła, wbiłem jej nożyczki w brzuch. Nie minęło zbyt dużo czasu, zanim zalała się krwią. Trafiłem do poprawczaka, jednakże tam również sprawiałem problemy. Zabiłem swojego przyjaciela, właściwie to z błahego powodu, a jego zwłoki wrzuciłem do miejscowego szaletu.
20 lat po tym zajściu i po licznych badaniach w szpitalu psychiatrycznym w końcu zacząłem układać sobie życie od nowa.
Poznałem swoją wybrankę serca i miesiąc później wzięliśmy ślub. Noo ale pewnego dnia przygotowała za słoną zupę.
Poprosiłem ją do siebie, a kiedy była już blisko mnie, rozwaliłem jej głowę talerzem. Wtedy też poszedłem spać.
Obudziłem się już rano, moja żona zniknęła. Nie pamiętam już czy schowałem gdzieś jej ciało, ale było to całkiem możliwe.
Nie przejąłem się tym zbytnio. Wyszedłem z domu, z myślą udania się na komisariat policji. Chciałem zgłosić jej zaginięcie.
Zamykając drzwi doznałem jednak dziwnego uczucia. Przed moim domem rozciągała się jedna wielka kolejka. Ludzie stali w niej kompletnie bez ruchu. Ze swojej perspektywy mogłem dostrzec, że nie ruszali nawet swoimi gałkami ocznymi, nie mówiąc już o powiekach. Instynktownie stanąłem za ostatnim mężczyzną w kolejce. Cóż... Tak musiało być.

7. Kiedyś miałem koleżankę Anię. Miło spędzaliśmy czas, byliśmy szczęśliwi ze wspólnej zabawy. No ale pewnego dnia policja przyjechała do jej domu. Pewnie popełniła jakieś przestępstwo, bo nie widziałem już jej później. Tata mówi, że kolega mamy Ani pracował w policji i pomógł jej rodzinie w przeprowadzce na drugi koniec stanu. Nigdy w to nie uwierzyłem.
Pewnej nocy usłyszałem głos Ani. Dobiegał jakoś z łazienki, więc nie zastanawiając się długo, postanowiłem powitać z utęsknieniem swoją starą przyjaciółkę. Stała w lustrze. Była bardzo zaniedbana, sam w sumie nie wiem czemu. Może jej rodzinie coś się stało w tym miejscu do którego się przeniosła.
- Aniu, jak weszłaś do lustra?
- Tatuś mi pomógł.
- Oooo, to zaraz obudzę mojego tatę!
Ania zaśmiała się tylko delikatnie, a ja pobiegłem zapytać tatę jak wejść do lustra.
Policja odwiedziła również ten dom. Skojarz wszystkie fakty i powiedz co mogło się zdarzyć dalej.

8. To już trzeci tydzień po tym jak wyparowała woda. Zarówno ta z mórz, rzek i oceanów jak i ta ze wszystkich napojów.
Ludzie zamiast walczyć z tym nieszczęsnym przypadkiem zaczęli się zabijać o zwierzęta, potem zabijać zwierzęta, a następnie zabijać samych siebie.

9. W zasadzie to nigdy nie wierzyłem w żadne zabobony. Od zawsze miałem czarnego kota, w okolicy mieszkała zakonnica, a przechodzenie przez drabiny nigdy nie sprawiło mi większego kłopotu... Do czasu. Pewnego dnia dostałem tajemniczy list.
Jego treść to: " Może i nie wierzysz, ale wkrótce uwierzysz ". Nie powiem, przeraziłem się, od razu przeszły mnie ciarki.
Ktoś kto zostawia tego typu wiadomości w skrzynce z pewnością nie jest normalny.
Kilka dni później po tym zdarzeniu dostałem kolejną wiadomość. Tym razem od nieznajomego numeru GG.
- " U nas jest całkiem miło, a u ciebie? Już wkrótce!". Zacząłem krzyczeć. Rzuciłem monitorem o ścianę. Nastąpiło spięcie. Mój pokój niedługo później zajął się płomieniami ognia. Sparaliżowany ze strachu nie mogłem sobie pozwolić na jakikolwiek ruch. Wtedy zdałem sobie sprawę że już pamiętam podobną sytuację.

10. Było sobie miasteczko, w którym każde przenośne wyrażenie miało odzwierciedlenie w rzeczywistości i pokrywało się ze swoim ukrytym sensem. Gdy ktoś uderzył w stół, odzywały się nożyczki, o ile już wcześniej na nim były, idioci skakali po dachach swoich domów, aby złapać gołębie, a ci bardziej inteligentni po prostu woleli chwytać wróble w garści.
Jaskółki stały się oficjalnym zwiastunem deszczu, a Bóg odpowiadał Kubie tak jak on mówił do niego.
Pewnego dnia w sklepie papierniczym dokonała się zbrodnia. Co mogło się stać?


So, 26 kwi 2014, 14:17
Zgłoś post
Przystojniak Po Wylewie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 21 cze 2013, 16:20
Posty: 298
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Oto odpowiedzi Ż. Arta
Spoiler:


Odpowiedzi Autora:

Spoiler:


A więc od początku:

Zagadka pierwsza:
Rozpętała się apokalipsa. Jeźdźcy rozpoczęli swój marsz, o czym świadczy stukot końskich kopyt. Prawdopodobnie padł również wszędzie prąd, skoro telewizor się wyłączył. Nie jest powiedziane że zgasły również światła w pokoju, ale można to sobie dopowiedzieć. Rozbłyski za oknem to deszcz ognia, a dziwne odgłosy pochodzą albo ze zniszczeń spowodowanych przez ten opad, albo i z trąb archaniołów. Co do odgłosów zza drzwi, są to prawdopodobnie sąsiedzi, przerażani tym co się dzieje, ale istnieje też alternatywa że zmarli powstali i zamierzają dobrać się do domu głównego bohatera. Western miał być tylko zmyłką. Zagadka stosunkowo trudna i nikt jej nie rozwiązał.

Zagadka druga:
Rozwiązanie jest praktycznie na końcu zagadki. Kobieta z rosyjskim akcentem po prostu jest zmyłką. Jej słowa: "Nie ma mowy, nigdzie nie idziecie. Jesteście kompletnie przemoczeni. Zapraszam do środka, przygotuje gorącą herbatkę i ręczniki".
Autostopowiczka z mostu była prawdopodobnie mściwym duchem, bądź jakąś inną zjawą. Prawdopodobnie na nim zginęła.
Kobieta z rosyjskim akcentem użyła liczby mnogiej, co mogło wydać się już podejrzane. Ręczniki jednak już kompletnie wyjaśniają sprawę. Jeśli nawet zwracała się do bohatera w liczbie mnogiej, to wystarczyłby mu jeden ręcznik, a nie dwa.
Duch autostopowiczki stał więc przy nim, kobieta uznała ją za żonę bohatera. Jej dobroczynna postawa jest przypadkiem.

Trójeczka:

Tutaj chodziło o jeden bilet, prawdopodobnie powrotny. On naprowadził komisarzy na trop zabójcy. Proponowaliście w sumie też aparat, jednakże zagadka zakłada że mąż nie miał urojeń psychicznych i nie zrobił zdjęcia swojej ofierze.

Czwórka:
Plecaki to spadochrony. Jeden się otworzył, drugi nie, tak więc ten którego plecak był zamknięty, miał połamane kości i nie żył.

Piątka:
Tutaj jest zasadniczo wiele rozwiązań. Główne jednak to że chodzi o braci syjamskich. Inne zakładają że morderca już nie żyje, albo jeden brat zabił drugiego w samoobronie, bądź po prostu z zemsty.

Szóstka:
Mężczyzna prawdopodobnie umarł podczas snu. Otwierając drzwi, dostał się do innego wymiaru, prawdopodobnie czyśćca.
Może świadczyć o tym kolejka czekających na wybaczenie, czy zbawienie.

Siedem:
Ojciec Ani zabił swoją córkę jak i prawdopodobnie całą rodzinę. Ania stała się mściwym duchem i chciała pozbawić życia rodziny głównego bohatera. Prawdopodobnie to zrobiła, skoro policja przyjechała również do ich domu.

Osiem:
Chodzi o krew. Alternatywny że tak to ujmę napój.

Dziewięć:
Chłopak mógł mieć amnezje, jednakże nie musiał mieć. Prawdopodobnie podpalił jakąś rodzinę i zbiegł z miejsca zbrodni. Nie wierzył w zabobony, tak więc nie bał się żadnej zemsty, ale niestety taka go spotkała. Dokonały tego prawdopodobnie jego ofiary.

Zagadka dziesiąta:
Odpowiedź nie mogła pochodzić z treści zagadki. Chodziło o kopnięcie w kalendarz.

Autor teoretycznie wygrał pojedynek z Ż. Artem. Może wiedział dużo więcej, tylko nie pochwalił się? A może ignorancja zadaniowa Ż. Arta to oznaka kłamstwa? Kto wie? Jest też opcja że Czarnoksiężnik jest kłamczuchem i to on dostał odpowiedzi do zadania, w którym nie uczestniczył.

Z innej beczki: Kretes otrzyma specjalną naklejkę za najlepsze wyniki w zagadkach.

Jako, że całkiem możliwe iż głos Czarnoksiężnika okaże się wiążący, Eris postanowiła już w tej rundzie dopuścić radę wyrzuconych do głosu. Nastąpiła jednak mała zmiana w regule. Weźmiemy pod uwagę głosy pierwszych siedmiu osób, biorących oczywiście wcześniej udział w ZinII.



N, 27 kwi 2014, 21:16
Zgłoś post
Bogini Zemsty
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 31 maja 2013, 20:16
Posty: 124
Lokalizacja: Nora Pana Potwora
Naklejki: 0
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Zapewne się stęskniliście, czyż nie? :wink:
Bycie boginią po prostu ma swoje zasady. Posługiwanie się swoimi własnymi niewolnikami pomocnikami w moim przypadku wcale nie jest niczym dziwnym, czy nawet skomplikowanym.
A więc pora na wyjawienie wyników głosowania:

Kretes102 -
Spoiler:

Lobon -
Spoiler:

Kacper98 -
Spoiler:

Api -
Spoiler:

Mątek -
Spoiler:


Spoiler:


Kłamczuch już wkrótce zostanie wybrany ponownie. Zostaniecie o tym poinformowani.

_________________
Prędzej czy później los się odwróci. Wyrówna bilans poniesionych strat. ; )


Pn, 28 kwi 2014, 20:22
Zgłoś post
Bogini Zemsty
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 31 maja 2013, 20:16
Posty: 124
Lokalizacja: Nora Pana Potwora
Naklejki: 0
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Kłamczuch został wybrany, więc automatycznie pora na konkurencję finałową.
Przypominam uczestnikom o udowodnieniu swojej niewinności.


ObrazekObrazek FINAŁ: ObrazekObrazek
Konkurencja będzie zasadniczo bardzo prosta. Czeka nas pojedynek na piosenki.
Dostaniecie listę piosenek do przerobienia we własny sposób. To już do was należy jakie słowa padną w waszych arcydziełach, czy będą jednym wielkim pociskiem przeciwko komunizmowi, sytuacji na świecie albo hymnem pochwalnym do działań Pana Premiera. Teledysk nie jest konieczny, jednakże może wydać się ciekawym rozwiązaniem.
Nie musicie korzystać koniecznie z mikrofonów. Każdy ma przecież smartfona z opcją nagrywania dźwięku. Tak więc SZACH MAT - wszystkie wasze wymówki się nie liczą.
Oto lista piosenek do przeróbki i oczywiście ich wykonania. Jak wspominałam wcześniej, wybieramy jedną.

Alexandra Burke - Broken Heels

Scorpions - Wind Of Change

Justin Bieber - Baby

Ania Wyszkoni - Czy Ten Pan i Pani

Israel "IZ" Kamakawiwo - Somewhere Over The Rainbow

Czas - W zasadzie macie dowolną ilość czasu. Nie śpieszcie się, ale też nie przeciągajcie za długo. Postarajcie się wyrobić ze wszystkim maksymalnie do końca tygodnia.
Pozdrawiam i czekam na nowe przeboje :)

_________________
Prędzej czy później los się odwróci. Wyrówna bilans poniesionych strat. ; )


Pn, 28 kwi 2014, 21:08
Zgłoś post
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Uwaga, uwaga
Proszę zatkać uszy i zamknąć oczy. To coś zniszczy wasze gusty estetyczne i inne. Fałszuję jak nie wiem... i to nie jest niska samoocena. Do tego raz drę się do mikrofonu jak opętany, a inny raz szepczę. Przedstawiam o to "Czy ten Czarny i Ania":
https://www.youtube.com/watch?v=uSHIe4u ... e=youtu.be
Tekst:
Spoiler:


Śr, 30 kwi 2014, 06:33
Zgłoś post
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
A więc dobrze. Wiem, że to niezgodne z zasadami itp. ale to w końcu "Zgoda i NIEZGODA"... mikrofon mi nie działa, smartfona z funkcją nagrywania dźwięków nie mam, ale Autor zgodził się wykonać moją piosenkę. Przedstawiam więc państwu:
https://www.youtube.com/watch?v=xubXxAOK5NI&feature=youtu.be
La Grande Finalle.
Tekst piosenki:
Spoiler:

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


N, 4 maja 2014, 10:58
Zgłoś post
Przystojniak Po Wylewie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 21 cze 2013, 16:20
Posty: 298
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Powiedzmy że obecnie jest 1:1. Autor ogólnie rzecz biorąc ułożył gorszy tekst, ale pomógł sobie swoimi żenującymi i tak wykonaniami piosenek. Czemu tak myślę?
Słowa kompletnie nie pasują do rytmu. Jeśli porównamy twoją wersję wiatru zmian skorpionów do tej
Spoiler:

no to raczej nie mamy o czym mówić. Hee hee he. Ja się wzruszyłem. Hee heee.

Część druga finału będzie dotyczyła swojego rodzaju opowieści o tym co zdarzy się w przyszłości.
Waszym zadaniem będzie przedstawienie wizji nowego świata oddalonego od nas przynajmniej o 200 lat.
To już od was zależy czy przedstawicie to w prezentacji multimedialnej czy zrobicie opowiadanie.
Jeśli wybierzecie to pierwsze - konieczne będzie przynajmniej 30 slajdów. Jeśli mowa o opowieści - 1250 słów +.
Macie na to również tydzień.


N, 4 maja 2014, 17:00
Zgłoś post
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Jestem taki żenujący.
Przedstawiam moją prezentację.
http://www.4shared.com/file/aVgzH-IGba/Prezentacja.html Z rozszerzeniem .odp
http://www.4shared.com/office/vzTwhuc6c ... tacja.html Z rozszerzeniem .ppt
Zaleca się otworzyć to w Libreoffice
Jak coś nie działa to się zabije.


Cz, 8 maja 2014, 20:40
Zgłoś post
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
https://docs.google.com/file/d/0BzhxPlI ... edit?pli=1
Dam jeszcze jeden link do pobrania, bowiem zapomniałem uzupełnić jeden slajd i do tego niektórzy mieli błąd w pobieraniu.
Proszę moderatorów o połączenie postów.


Pt, 9 maja 2014, 06:00
Zgłoś post
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Oto moje -żenuada- opo:

Gen Destrata
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...
Przepraszam. Nie ta kartka.
W roku 20XX...
Nie, to też nie to.
Dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami...
Nie, też nie...

***

Michał Jaros stał na balkonie swego domu... a raczej tego, co jeszcze pół roku temu było jego domem, a obecnie zmieniło się w ledwo się trzymającą ruderę.
Jaros był kogutem w młodym wieku 23 lat. Miał on krótki, żółty dziób i ciemne pióra, a na głowie szkarłatny grzebień. Na policzku miał podłużną bliznę. Z jego czarnych, małych oczu widać było inteligencję, hart ducha i doświadczenie nieproporcjonalne do młodego wieku.
Od kilku już miesięcy Michał wraz z grupką ocalałych... ale właściwie z czego ocalałych?
Otóż... przed trzema miesiącami, dokładnie dnia 23 lipca 2389 roku, naukowcy coś odkryli...
Niejaki Gordon Destrat*, genialny szczurzy genetyk w służbie NATO, odkrył, że w genomie każdej inteligentnej rasy znajduje się pewien gen... pierwotny gen, pozostający nie aktywny, ale tykający niczym bomba zegarowa i czekający na aktywację... gen, który niegdyś doprowadził do wyginięcia dinożarłów (które wbrew oficjalnej propagandzie sukcesu wcale nie zginęły od uderzenia meteorytu, ani nie zostały przeniesione przez przybyszów z innej planety w bezpieczne miejsce)... gen Destrata... gen ów po aktywacji miał sprawić, że organizm zacznie wydzielać silnie toksyczne substancje, które powoli go zabiją.
Władze NATO oczywiście starały się zatuszować sprawę. Połączyli swoje siły z naukowcami Specnazu** pracującymi właśnie nad ulepszeniem teleporterów - urządzeń rozbijających osoby i przedmioty na atomy i przesyłających ich jako sygnał elektryczny w odległe miejsca i na nowo odbudowujących ich. Teleportery niestety często się psuły, dezintegrując ich użytkowników, albo gorzej - mieszając ich geny z genami innych istot, tworząc niebezpieczne hybrydy. Specnaz miał zamiar ulepszyć te urządzenia i wykorzystać do własnych celów, jednak natrafili na pewien poważny problem... dofinansowanie. Natomiast władze Paktu Północnoatlantyckiego w teleportach dostrzegały szanse usunięcia z genomu owego niebezpiecznego genu. Niestety, współpraca nie trwała długo - Rosjanie, otrzymawszy potrzebne siano szmal mamonę kasę dofinansowanie, w tajemnicy przenieśli badania w inne miejsce. Nie byłaby to może olbrzymia tragedia, gdyby nie niespodziewanie szybkie aktywowanie genu Destrata. Na domiar złego nieudany eksperyment Rosyjskich Sił Specjalnych spowodował mutację większości obiektów testowych. W ciągu kilku dni te dwa czynniki doprowadziły do wyginięcia całego inteligentnego życia na Ziemi... poza Michałem Jarosem i kilkoma innymi osobami.
Od trzech miesięcy koczowali oni na ruinach cywilizacji, bez żywności, bez podstawowych wygód, bez broni, bez (tragedia!) internetu, atakowani przez groźne stworzenia...

***

Z zadumy Michała wyrwał okrzyk przerażenia z dołu. Przechyliwszy się przez balkon, dostrzegł olbrzymiego kreta - mutanta, atakującego... nie do końca wiadomo, co to właściwie było, ale wyglądało, jak... trzymetrowy kogut z mackami na głowie i dziwnymi... eee... ramionami na plecach. Zdecydowanie też mutant.
-Pomocy! - krzyczał kogut.
Michał bez wahania przeskoczył balkon i stanął między mutantami i w tej samej sekundzie pożałował tej decyzji, gdy przygniotło go dwieście kilo żywej wagi zmutowanego kreta. W tym samym jednak momencie z domu wypadła grupka osób: Bartosz Bater - fioletowy nietoperz o tchórzliwym usposobieniu i mózgu naukowca (z którego jednak nie potrafił korzystać jak trzeba), Maciej Dorosz - wielki pies, nieufny i przesądny, oraz Maria Kurp - krecica, zawsze opanowana i spokojna, nosząca jednak głęboki uraz psychiczny po tym, jak ujrzała swoją rodzinę mordowaną przez zmutowane hybrydy... Bóg-wie-czego z Bóg-wie-czym.
Sytuacja była ciężka - jak już wcześniej wspomniano, poza kilkoma nożami kuchennymi i garścią bezużytecznych przedmiotów, jak zapałki, ocalali nie mieli żadnej broni. Jaros z trudem poruszył się i wbił w nogę potwora nóż. Kret ryknął donośnie i prawie zmiażdżył koguta swą masą - temu jednak udało się w porę wstać i pomimo bólu odbiec na bok, nim stworzenie przewróciło się. Jednak to jeszcze nie był koniec: w tym momencie mutant zionął ogniem prosto w twarz Dorosza. Ten w porę uskoczył, ale na jego skórze pojawiły się widoczne poparzenia. Tymczasem Kurp dopadła kreta i zaczęła bić po głowie porwaną po drodze rurą. Stworzenie po kilku uderzeniach padło.
Wszyscy zwrócili się teraz z bronią przeciw zmutowanemu kogutowi. Ten jednak cofnął się i zasłonił skrzydłami.
-Nie! Spokojnie! Nie jestem potworem...
-Zabijmy go! To jeden z tych mutantów! - krzyknął Dorosz.
-Maciej, spokój! Skoro mówi, to znaczy, że nie stracił do końca zmysłów!
-Kim jesteś? - spytał Bater, trzymając jednak w pogotowiu znaleziony gdzieś łom.
-Nazywam się Jan Polakowicz... byłem... właścicielem sklepu... pewnej nocy, gdy liczyłem pieniądze... nagle poczułem skurcz, potem potężny ból pleców... i zmieniłem się w... to coś... ale nie tak, jak inni... ja zachowałem zdrowy umysł...
W tym momencie za plecami naszych bohaterów wielki kret powoli wstał i nagle rzucił się na nich. I marny byłby ich los, gdyby nie Polakowicz, który nagle wysunął się do przodu i wyprostował długie ramiona. Natychmiast popłynął przez nie prąd elektryczny i poraził mutanta, który padł - teraz już martwy - na ziemię.
-Weźcie mnie ze sobą... mogę się przydać. - rzekł Jan.
-Dobrze. Możesz iść z nami.
-Co!? - Dorosz zdecydowanie nie był zadowolony z tej decyzji. - Toż to diabeł wcielony! - splunął przez ramię.
-Maciek, musimy mu zaufać! - Maria niespodziewane poparła Michała. - Jeżeli będziemy zabijać każdą napotkaną osobę, to długo nie przeżyjemy.
-Dobrze. Ale ja ostrzegałem. - Maciej dalej nie był przekonany co do nowego towarzysza.
-A więc ustaliliśmy, potwór idzie z nami. To teraz pytanie: kiedy wyruszamy i gdzie!? - zadał rzeczowe pytanie Bartosz.
-Znam pewne miejsce, gdzie można łatwo zdobyć żywność. ("Pewnie świeże mięso z ocalałych" - pomyślał Dorsz.) Zaprowadzę was! - powiedział Polakowicz, udając, że nie słyszy uszczypliwych uwag.
-A więc dobrze. Ruszajmy!

***

Piątka bohaterów przez cały dzień przedzierali się przez ruiny miasta, od czasu do czasu walcząc ze zmutowanymi istotami. Udało im się jednak bez większych przeszkód dostać do... sklepu spożywczego.
-Mamy... kraść? - Michał przyjął to z niezbyt wielkim entuzjazmem.
-Nie mamy wyboru. - odrzekł Bater. - Właściciel zresztą i tak pewnie nie żyje.
-Ech... no dobrze. - Jaros wyglądał na wyraźnie niezadowolonego, ale zabrał się za zbieranie wszystkiego, co można by zjeść. Bartosz tymczasem zerknął na zaplecze w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby mu w obronie własnej. Nagle nietoperz uderzył głową w nisko zawieszoną lampę.
-Co u... - w tym momencie fragment ściany odsunął się, ukazując ukryte przejście. - chodźcie tu! - krzyknął Bater.
-Co się stało? Spytał Maciej, wbiegając do pomieszczenia.
-To jakieś... tajne przejście!
-Musimy sprawdzić, co tam jest. - orzekł Michał.
-Nie, dziękuję. Na powierzchni jest wystarczająco niebezpiecznie, nie mam zamiaru się plątać po jakichś podziemiach. - zaoponował Dorosz.
-Więc będziemy cię tu musieli zostawić... - rzekła Maria. - Samego na pastwę mutantów... bez niczego przydatnego w walce, bo przecież wszystko musimy wziąć ze sobą do tych niebezpiecznych podziemi...
Dorosz spojrzał na nią z przerażeniem.
-Pójdę z wami. Ale jeśli coś nas zabije, to to już nie będzie moja wina.
Po tej krótkiej wymianie zdań cała piątka zeszła do podziemi.

***

-To wygląda jak jakieś... laboratorium?
-Może to tu powstały te mutanty?
Piątka bohaterów stała na żelaznym podeście, z którego prowadziły schody w dół. Na dole zaś widać było pełno dziwnych urządzeń, od przebudowanych teleporterów poczynając, a kończąc na olbrzymiej prądnicy.
-To mi nie wygląda na miejsce pracy jakiegoś szalonego doktorka, który w przerwie między tworzeniem chemikaliów polepszających charakter człowieka a zszywaniem ożywieńców ze szczątek ludzkiego ciała zajmuje się tworzeniem mutantów. - wyraził swą opinię Bater.
-Masz rację. To musi być coś większego... ale co? - spytał Jan.
Powoli zeszli po schodach i rozejrzeli się po laboratorium. Żadnych śladów mutantów... a jednak...
-Lepiej trzymajmy się razem. Nic nie widać, ale czuję coś... - mruknął Michał.
W tym momencie, jakby na potwierdzenie jego słów, znikąd wyrósł przed nim olbrzymi pająk z dodatkową nogą zakończoną kolcem na plecach i rzucił się na grupkę. Na szczęście wszyscy w porę uskoczyli. Pająk, wylądowawszy, ponownie zniknął.
-Co to było...
W tym momencie dokoła pojawiło się więcej pająków. Powoli zbliżały się do bohaterów, osaczały ich ze wszystkich stron...
Polakowicz nie namyślał się długo. Pierwszy zaatakował stworzenia mackami i wyładowaniami elektrycznymi. Reszcie nie pozostało nic innego, jak pójść za jego przykładem. Nagle Maria krzyknęła z bólu.
-Użądliło ją! - ryknął Dorosz.
-Osłaniajcie mnie! Spróbuję jej pomóc. - odrzekł Jaros.
Mutanty nagle zdwoiły siły, z jakimi atakowały. Dorosz, Bater i Polakowicz z trudem odpierali ataki, podczas gdy Jaros bezskutecznie próbował pomóc rannej.
-Ja... umieram... to jest... jakaś trucizna...
-Odwagi! Przeżyjesz... nie możesz umrzeć... nie możesz umrzeć...
Nagle potwory zaczęły piszczeć z przerażenia. Większość odwróciła się i uciekła, reszta zaś nie stawiała oporu i z łatwością została wybita do nogi.
Nie zastanawiając się nad przyczyną nagłej ucieczki wroga, cała czwórka pochyliła się nad ranną.
-Już... mi... nie pomożecie... - szepnęła.
-Musimy ci pomóc... - Bater nie dopuszczał do siebie możliwości śmierci Marii.
-Ja... już... nic nie czuję... - z tymi słowami krecica wyzionęła ducha.
Czwórka bohaterów ze smutkiem pochyliła się nad jej zwłokami.
-Mówiłem... mówiłem, że to się źle skończy... - to zdarzenie tylko utwierdziło Maćka w przekonaniu, że miał rację, odradzając zejścia do laboratorium. - Ledwo tu weszliśmy, już jedno z nas zginęło! Kto będzie następny, ja się pytam?
-Musimy się postarać, by nikt nie był następny. - odrzekł Michał. - te stwory mogą w każdej chwili wrócić. Musimy iść dalej.
Po tych słowach wszyscy wstali i ruszyli przez laboratorium.

***

Mijali tajemnicze maszyny, boczne odnogi głównego korytarza, wózki służące niegdyś zapewne do poruszania się po laboratorium, a nawet martwe mutanty (co je zabiło, woleli nie wiedzieć). Mijali teleportery, komputery, paczki...
Drzwi. Na końcu głównego korytarza prowadzącego przez laboratorium znaleźli masywne, żelazne drzwi. Były zamknięte na zamek szyfrowy.
-Nie otworzymy ich. - stwierdził oczywistość Bartosz Bater.
-Doprawdy? - Jan Polakowicz podszedł do zamka i dźgnął go jednym z długich ramion. Drzwi natychmiast stanęły otworem.
-Tam musi być coś naprawdę ważnego... te drzwi mają z pół metra grubości...
-Coś bardzo ważnego, albo bardzo niebezpiecznego. - mruknął Dorosz.
Wewnątrz jednak nie znaleźli nic ważnego ani niebezpiecznego. Tylko...
-Jakieś dokumenty? - Bater podniósł ze stolika na środku pomieszczenia teczkę z napisem "Top Secret".
-Co to jest? - Michał wziął od nietoperza teczkę, otworzył ją, przeczytał... i zamarł.
-To tu się to wszystko zaczęło! - krzyknął. - To tu stworzono te mutanty!
-Ale po co?
-Wypadek laboratoryjny. Próbowali zwalczyć jakiś śmiercionośny gen... nie udało im się... dlatego tylu ludzi zginęło!
-Bardzo dobrze, proszę pana. A teraz proszę mi oddać tę teczkę. - rozległ się za ich plecami zimny, bezlitosny głos.
Odwróciwszy się, ujrzeli oddział zwierząt, odzianych w resztki mundurów Specnazu i uzbrojonych w broń laserową. Na czele stał wysoki, podstarzały kozioł. On to mówił przemówił przed chwilą.
-Proszę oddać mi tę teczkę i oddać się w nasze ręce. - powtórzył.
-im pan jest? - spytał Bater, próbując zyskać nieco na czasie.
-Jestem generał Vladimir Iwanowicz Kozov z Armii Czerwonej Sowieckiej Radzieckiej Rosyjskiej. A teraz proszę mi to oddać.
-A co, jeśli nie oddam? - spytał Michał, patrząc, jak jego towarzysze powoli podchodzą do Kozova.
-Wówczas będziemy was musieli unicestwić.
-A co, jeśli to my was unicestwimy?
W tym momencie Dorosz rzucił się na generała i wyszarpnął mu z ręki pistolet laserowy. Natychmiast rozpoczęła się strzelanina. Maciek położył kilku Rosjan, zapewniając towarzyszom jakże cenną broń.
-Spadamy! - krzyknął Jaros i cała czwórka, wykorzystując chwilowe załamanie wrogiej ofensywy, ruszyła biegiem do wyjścia.
-Za nimi! - krzyknął Kozov, ale w tym samym momencie padł od strzału z karabinu. Czwórka bohaterów dopadła pozostawionych przez Rosjan skuterów antygrawitacyjnych i ruszyła na nich do wyjścia. Natychmiast ich śladem pojechała pogoń.

***

-Gdzie my jesteśmy? - spytał Polakowicz.
Już od trzech tygodni uciekali przed żołnierzami Specnazu. Znajdowali się obecnie w pustynnej okolicy, przywodzącej na myśl Pustynię Błędowską. Najwidoczniej zgubili już pogoń... gorzej, że sami też się chyba zgubili.
-A bo ja wiem? - odrzekł Michał, rozejrzawszy się po okolicy. Nagle zauważył niewielki, lecz szybko rosnący, ciemny kształt na horyzoncie. - Burza piaskowa! - krzyknął. - Uciekamy!
Cała czwórka wskoczyła na skutery i odjechała. Nie dane im jednak było daleko zajechać...
Po przejechaniu kilku kilometrów dotarli na skraj niewielkiej doliny, w której dostrzegli... miasto! Miasto, ludzi... i żołnierzy.
-Hej! Pomocy! - krzyknął w kierunku miasta Maciej.
Natychmiast jak z pod ziemi wyrośli przed nimi żołnierze w czystych mundurach.
-Stać! - zakrzyknął dowódca. - Mamy rozkaz strzelać do każdego, kto zbliży się do tego schronu! Jeżeli w ciągu trzech sekund się nie wycofacie, otworzymy ogień!
-Ale przecież nie jesteśmy mutantami...
-Raz!
-Dlaczego...
-Dwa!
-Ale...
-TRZY!

***

I tak właśnie zginęli Michał Jaros i jego towarzysze. Zginęli przez tchórzliwość rządów całego świata, które w pustynnym miasteczku schroniły się przed apokalipsą. Jak zawsze, wybrani dla ratowania własnej skóry doprowadzili do śmierci niewinnych. Jak zawsze...

____________
*ciastko dla tego, kto odgadnie parodię. ^^
**Specnaz - Rosyjskie siły specjalne.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


N, 11 maja 2014, 11:39
Zgłoś post
Przystojniak Po Wylewie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 21 cze 2013, 16:20
Posty: 298
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
No cóż, hee hee. Obie wizje przyszłości wydają się całkiem ciekawe i kolejny raz nie wytypuję żadnego zwycięzcy. Hee heee heeee.
Kłamczuch w tej rundzie nie otrzymał jednak żadnej podpowiedzi, więc sytuacja rady wyrzuconych będzie lekko trudniejsza.
Nasunie się więc pytanie... Co może pomóc wytypować kłamczucha? Może zaangażowanie, może chęć pomocy innym? A może narzekanie na swoją sytuację i odwlekanie wszystkiego na ostatni dzień? To już zależy od was. Hee heee heeeee.
Uwzględnianych będzie 7 pierwszych głosów Rady Wyrzuconych.
Proszę więc uczestników o uargumentowanie dlaczego nie kłamią i dlaczego macie im wierzyć.


Wt, 13 maja 2014, 13:19
Zgłoś post
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
A więc.
Gdybym był kłamcą, to... kurcze, nie.
Dobra. Nie potrafię uargumentować tego, że nie jestem Kłamczuchem, bo Ciszu nie nadesłał nikomu podpowiedzi. Ale przypomnę tylko, że Autor kilka razy zarzucił mi na chacie kłamanie - ja mu ani razu. Typowa próba zwalenia własnej winy na innych. No a tak poza tym... [słodkie oczka] Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie...

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


Wt, 13 maja 2014, 14:15
Zgłoś post
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
Ja się nie umiem tłumaczyć, ZIN wykazało, że ostatecznie dzięki temu sam siebie wkopuje xD (zresztą chyba już to zrobiłem...).Cóż, po prostu nie dostałem żadnego pw, widać było to na nagraniu pieśni. Ja gram fair i pomogłem bidnemu Czarnemu, tyle.


Wt, 13 maja 2014, 14:24
Zgłoś post
Bogini Zemsty
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 31 maja 2013, 20:16
Posty: 124
Lokalizacja: Nora Pana Potwora
Naklejki: 0
Post Re: Zgoda i Niezgoda II
A więc wszystko stało się jasne. :)
Kacper, Olexo, Ż. Art i Mątek zagłosowali na tę samą osobę. Następuje więc zasada większości głosów i zmuszona jestem zamknąć głosowanie. A więc bez większych przedłużeń... Głosy zostały oddane na:
Spoiler:

Pytanie tylko czy faktycznie kłamał... :mrgreen:
Spoiler:

Gratulacje więc dla zwycięzcy jak i dla przegranego i jeszcze raz dzięki wszystkim za udział w zabawie :)

_________________
Prędzej czy później los się odwróci. Wyrówna bilans poniesionych strat. ; )


Wt, 13 maja 2014, 16:33
Zgłoś post
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 169 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL