Mateusz wrócił ze szkoły, zjadł sobie kanapkę i poszedł do domu.
Sklep, w którym kupił zapakowaną w zieloną folię kanapkę był całkiem długi: tak jakby ktoś przerobił korytarz na spożywczak.
Kanapka była dosyć świeża, jednak jego uwagę przykuła nowa półka: a wiedział, że takiej półki wcześniej nie było.
Co tydzień chodził tam po szkole!

A była tam woda w butelkach.
I to nie byle jaka woda.
Woda wyciśnięta z Bagien Wonsztrixa.

Przecież wszystko wiadomo, że nikt tam się nie udaje jeśli mu życie miłe. Ale jednak udało się.

Wtedy powiedziała, że:
"Och Mateuszu, dlaczego ty tam poszedłeś. Mogłam cię stracić" I zdjęła swoją rękę, z której wyrosło drzewo.
A drzewo to sięgało aż do lampy: pocałowało lampę i stało się jednością.
Mateusz był zmuszony patrzeć jak jego (...) stapia się z domem.
W końcu i Mateusz stał się domem.
A 200 lat później nie można było rozróżnić tego domu od dęba. (drzewo)

2000 lat później dąb znany jako "Ojciec Mateusz" był skarbem narodowym Polski, która w swym posiadaniu także posiadała niesłynne Bagna Wonsztrixa znajdujące się w Potężnym Rezerwacie.

Prezes i prezesowa którzy siedzieli rozmawiali o tym czy nie wycisnąć całej wody
i jak wycisnęliby to by zalało całą Ziemię
i jakieś koparki z tubami tam przyjechały i wycisnęły
ale to tylko w planach
jednak uznali, że nie wolno tak robić co spowodowało rozłam wszechświatów równoległych
Prezes zdjął kapelusz z głowy (bo w pomieszczeniu mu nie wypadało) i odkrył, że z włosów uplotła mu się LAMPA
z której wyszła (...) kobieta, która