Teraz jest So, 20 kwi 2024, 12:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Reksio i tajemniczy kosmos 
Autor Wiadomość
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 6 gru 2008, 12:33
Posty: 680
Lokalizacja: Bochotnica
Post 
Najlepszy rozdział, jak na razie, w tym opowiadaniu. Ani jednego błędu, smakowity humor. Daję 10/10.

_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Obrazek Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo


N, 11 kwi 2010, 12:34
WWW
Mistrz Gry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53
Posty: 2045
Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
Post 
Brak akcji obniża nieco wyniki, tak to wszystko najwyższego rzędu-9,4/10.

_________________
Obrazek
Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku).
Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem.
"Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api. :)


N, 11 kwi 2010, 17:43
Działacz Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 5 sty 2010, 18:57
Posty: 876
Lokalizacja: Z Nienacka
Post 
A ta gwiazdka przy Układzie Kogutego? :P

Fajny rozdział. Błędów ortograficznych nie ma, toteż jest dobrze.
Może są błędy, ale ich nie dostrzegam. 10/10.

PS. Teksty pisałem na poczekaniu, nie mogę się skupić :P


Pn, 12 kwi 2010, 20:13
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post 
To chyba najlepsze opowiadanie jakie czytałem mało błędów ortograficznych
wogle ich nie ma błędy są ale chyba 2.Ogólnie świetne 10/10

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Cz, 15 kwi 2010, 07:01
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post 
Rozdział IV – Wielka bitwa część 1
W bazie obmyślano plan. W końcu nadeszła pora, żeby przedstawić go żołnierzom. Byli oni głównie kretami i kurami, ale znalazły się też pomniejsze grupy rekrutów z Indoru i Kurakisu. Z księżyca przybyły grupy Bindorów, zaś z Kurakisu koty i robaki. Molly zebrała wszystkich na wielki plac. Weszła na podest, przysunęła mikrofon do ust i zaczęła.
-Słuchajcie żołnierze. Dzisiaj czeka nas najważniejsza bitwa w historii istnienia Kuranu! Musimy się obronić przed kogutami z układu Kogutego! Ich flota jest potężna, ale się nie poddamy! Zaatakują niedługo! Mamy plan, jak się obronić! Część naszej floty gwiezdnej wyleci nad Kuran i będzie czekać na rywali. Druga zaś schowa się za Kuranem i będzie czekać na sygnał w statkach. Część żołnierzy na wszelki wypadek zostanie tu, na planecie. Zatem pierwsza grupa na początku się broni, staramy się zmęczyć przeciwnika! Gdy uznamy że już odpowiedni czas w walce, wyślemy do drugiej grupy sygnał, a ta zaatakuje pełną siłą rywali, dobijając ich. Jednak wiemy od dowódców układu Krowisza, że dowódca kogutów jest praktycznie niezniszczalny. Ktoś musiałby przypilnować, żeby tym razem mu się nie upiekło. – Molly rzuciła spojrzenie Reksiowi. – Reksiu, ty byłbyś najodpowiedniejszą osobą na to stanowisko. Zgadzasz się?
-Tak! – powiedział bez wahania pies.
-A co z planem B? – spytał Kogut.
-Nie mamy czasu na obmyślanie planu B, oni mogą niedługo przylecieć. Maldurf weź trochę żołnierzy, będziesz nimi dowodził tu na planecie. Reszta już do portu kosmicznego! A zapomniałabym. Pierwszą grupą dowodzą Kretti i Jean Paul, a drugą ja! Już, już, raz, raz! – poganiała krecica.
-Jeszcze nigdy nie była tak zdeterminowana! – powiedział Kogut do Reksia.
-Nie mamy czasu na gadaninę, do statków!
***
W końcu wszystkie statki były na orbicie. Pierwsza grupa była raczej mniej liczna od drugiej, ale statków było mniej więcej tyle samo. Jednak najbardziej zdeterminowany Reksio, miał wątpliwości czy plan się uda, nie wiedział zbyt dobrze bowiem jak ma podlecieć do statku z dowódcą.
-Reksiu, słuchaj. – zaczęła Molly. – Przekażę w pewnym momencie wiadomość, żeby atakowano głównie statek z dowódcą. W takim huku, chcąc się bronić, na pewno nie zwrócą na ciebie uwagi i swobodnie dostaniesz się na statek.
-Tylko jak się dostać na statek? Strzelać w pancerz, aż się nie rozwali?
-Nie, ten statek ma specjalny system. Jeden żołnierz siedzi i pilnuje wejścia do statku. Może je otwierać i zamykać. Gdy będzie zamieszanie, na pewno nie zwróci uwagi kto podleciał i otworzy! Rozumiesz?
-Tak, ale … - Reksio postanowił jednak już nic nie mówić, chociaż miał przeczucie że plan się nie uda, ale nie chciał już drażnić Molly.
Nagle pies usłyszał głos z radia :
-Zaczęło się! Czekajcie na sygnał!
Bitwa rzeczywiście się zaczęła. Nasi bohaterowie jej nie widzieli, ale słyszeli odgłosy strzałów.
***
Statki z Kuranu strzelały i niszczyły kolejne statki rywali. Jednak łatwo nie było. Kurańczycy tracili statki przez co bitwa stawała się coraz trudniejsza. Wielu manewrów nie było, była to głównie zwykła strzelanina. Walka tempa nie nabierała i rzadko kiedy wybuchał jakiś statek. Jednak nie podobało to się dowódcy atakujących. W końcu zarządził :
-Chcę oglądać niesamowite widowisko jak ze Star Kreta! Nie po to z wami leciałem, żeby oglądać taką strzelaninę. Już ma być ciekawiej!
Według rozkazu, strona atakujących zaczęła wykonywać więcej ciekawych manewrów. To jednak wiele nie dało gdyż Kurańczycy zaciekle się bronili i niszczyli coraz to więcej statków wroga.
***
Reksio zaś czekał i się nudził. Było to spowodowane nie tylko brakiem akcji, ale też i brakiem Kretesa. Mógłby z nim przecież w tej chwili pogadać o starych dobrych dziejach. Ale nic, trzeba było się skupić i czekać. Nagle z radia wydobył się głos :
-Już, już! Na nich!
Pies uruchomił statek. Podobnie zrobili wszyscy, którzy byli schowani za planetą. Po chwili wylecieli na pole bitwy. Statków z pierwszej grupy nie było już zbyt dużo i szala zwycięstwa przechylała się na stronę kogutów. Jednak takiemu zmasowanemu atakowi jaki teraz nastąpił nie mogli odeprzeć. Zniszczono mnóstwo myśliwców i 4 wielkie krążowniki. Jednak na polu walki i tak było jeszcze mnóstwo statków rywali. Radio w myśliwcu psa znowu wydobyło z siebie głos :
-Atakujmy główny krążownik! Zaczynamy ‘’operację dowódca’’!
-------------
Jak będzie przebiegała ''operacja dowódca''?
Czy Kogut nie zacznie wariować?
Czy rywale dostaną się na Kuran?
Czy w końcu pojawi się Kretes?

Tego dowiecie się w kolejnych rozdziałach.
---------------
Rozdział miał być dużo dłuższy, ale podzieliłem go na dwie części, a i jeszcze coś. 5 odcinek mam już zrobiony, ale nie mam weny i ledwie zacząłem 6. Proszę też o komentarze.


Pn, 19 kwi 2010, 19:23
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 6 gru 2008, 12:33
Posty: 680
Lokalizacja: Bochotnica
Post 
Bardzo fajny rozdział. Świetny opis walki i przygotowań do niej. Rzadko stawiam tak wysoką notę, ale niech będzie 10/10.

_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Obrazek Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo


Pn, 19 kwi 2010, 20:09
WWW
Mistrz Gry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53
Posty: 2045
Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
Post 
Nieznany uznaje, że zasługujesz na 9,8/10. Czegoś mi tu brakuje, choć opis bitwy niezły. Przemówienie Molly trochę krzykliwe i nielogiczne-plany obrony powinny być ściśle tajne, z takim dowódcą nie trzeba mieć szpiega.

_________________
Obrazek
Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku).
Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem.
"Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api. :)


Wt, 20 kwi 2010, 14:30
Starszy Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 3 sty 2010, 11:25
Posty: 331
Lokalizacja: Z Bobroru
Post 
9/10, Molly przewidziała by na pewno fakt, że jakiś szpieg może być w bazie i dawać informacje atakującym!

_________________
Witajcie!
Mniemam, że mniemanie zamniemuje mniemacza mniemającego.

Obrazek Piszę poprawnie po polsku.



Magia rządzi, pamiętaj!

Obrazek


Śr, 21 kwi 2010, 05:16
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post 
O tym akurat nie pomyślałem. Rzeczywiście informacje można było łatwo przechwycić, ale ... no dobra, nie mam argumentu nie wywinę się :P . Ale wenę straciłem całkowicie i raczej szóstego rozdziału szybko nie będzie. A moglibyście mówić co źle, to bym postarał się poprawić.


Śr, 21 kwi 2010, 13:48
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post 
Rozdział V – Wielka bitwa część 2 : ‘’operacja dowódca’’
Ogień skupił się głównie na krążowniku dowódcy. Tylko nieliczne statki atakowały mniejsze bombowce i myśliwce. Reksio nie musiał długo czekać, gdyż obrona statku całkowicie przykuła uwagę rywali. Pies podleciał do miejsca gdzie miała być brama wpuszczająca statki do środka. Zmienił częstotliwość radia i dzięki temu mógł się porozumieć z krążownikiem.
-Mój statek jest poważnie uszkodzony, czuję że się rozleci! Proszę mnie wpuścić.
Kura Bojowa nie zwróciła uwagi na to że statek Reksia był nienaruszony i otworzyła mu bramę. Myśliwiec wleciał i dopiero wtedy kura zauważyła, że jest nienaruszony.
-Ach, oszukano nas! Ata … - W tym momencie kura została oszołomiona przez kamień, rzucony przez Reksia.
-Muszę się udać do panelu sterowania! Tam przejmę sterowanie nad statkiem i ustawię go w takiej pozycji, że złapanie dowódcy będzie proste.
Pies rozejrzał się. Były dwie drogi. W lewo i do przodu. Z tej pierwszej dobiegał głos wstukiwania klawiszy. Reksio czuł, że tam musi być panel sterowania.
***
-A masz ty myśliwcu! – darł się Kogut Wynalazca w swoim statku. - I ty też!
-Bracie mieliśmy atakować statek dowódcy!
-Mniejsza o to i tak ogień na niego jest duży! A ty myśliwcu masz! – I Kogut zestrzelił kolejnego myśliwca.
Walka nabierała tempa. Krążownik z dowódcą na pokładzie był potężnie ostrzeliwany i z każdą chwilą, coraz większe było prawdopodobieństwo, że się rozleci. Jednak nie strzelano tak mocno jak na początku ze względu na Reksia.
***
A w tym czasie wspomniany pies dochodził do dość dużej sali. W końcu dotarł do niej. Ale żeby przejąć panel sterowania musiał oszukać kury.
-Słuchajcie, dowódca kazał zmienić kurs statku prosto na Kuran. Gdy już wylądujecie macie … - tu pies się zastanowił. – Macie go wyprowadzić na zewnątrz! Zrozumiano!
-Rozkaz, rozkaz! – odpowiedział kury.
-Jakie one naiwne. – powiedział szeptem Reksio.
Reksio poszedł w stronę swojego myśliwca. Zaś dowódca zauważył, że statek zmienia kurs. Czym prędzej poszedł w stronę panelu sterowania. W końcu wszedł do sali z panelem.
-Co tu do koguta ciężkiego się dzieje!
-Wykonujemy rozkaz!
-Lądujecie na Kuranie!?
-Tak jest!
-Wy idioci! Przecież nas złapią. Kto wam to kazał?
-No pan.
-Yhhh! Ale kto tu przyszedł i wam powiedział!?
-Jakiś pies.
-Coś u nas wylądowało! Już, już idźcie do bramy wylotowej! Nie możemy dać mu uciec!
-Rozkaz, rozkaz!
Kury ruszyły. Biegły dość szybko, więc Reksio musiał się pospieszyć. Jednak był problem, gdyż drzwi od myśliwca nie chciały się otworzyć.
-No dalej, rusz się!
Ale nic to nie dawało. Pies słyszał już wyraźny tupot stóp, a właściwie pazur.
***
Statek wrócił na właściwą pozycję i dalej ostrzeliwał resztę statków. Zaś wszyscy martwili się o Reksia.
-Czemu on nie wraca? Przecież już dawno, dałoby się oszukać te kury i uciec! Nie rozumiem, co on tak długo tam robi! – mówiła zdenerwowana Molly.
-Może go złapano! – mówił przez radio Kogut.
-Nie wierzę! Reksio nie dałby się tak po prostu złapać, a zwłaszcza takim kurom! One są przecież niemądre, naiwne i do tego słabe!
-Rzeczywiście trochę dziwne to może być, ale … - Kogut raczej nie miał dobrego argumentu.
***
W końcu drzwi, otworzyły się. Pies już chciał wskoczyć do statku, gdy ktoś go złapał za rękę. Nieco przestraszony obrócił się, a tam już byli oni. Oddział kur, wraz z dowódcą stał za Reksiem, a dwie kury trzymały go za ręce.
-Proszę, proszę, proszę. Kogo my tu mamy? To po ciebie głównie się fatygowałem przez tą drogę milion pięćset sto dziewięćset sekund świetlnych tak? Nie wyglądasz na takiego jak o tobie mówiono.
-A kto o mnie mówił?
-Pisano raczej. Bowiem pisano, że bez problemu mnie przechytrzysz. Ale trochę się przeliczyłeś.
-Że co?
-Milcz! Brać go, do teleportu! Zobaczymy jaki będziesz mądry na obcej planecie!
Pies wzięty pod pachę, nie mógł nic zrobić. Bo przecież nie będzie się bił, gdy ma zablokowane ręce. W końcu został doniesiony do sali z telep ortem.
-Ustawiam współrzędne na jakąś tam planetę sojuszniczą, daleko od Kurana.. – powiedział dowódca. – Zobaczymy jak tam będziesz chciał przechytrzyć słynnego króla Kogutra.
‘’Co za idiotyczne imię’’ – pomyślał Reksio i po chwili został wrzucony do teleportu.
-------------
Gdzie wyląduje Reksio?
Kogo spotka na sojuszniczej planecie?
Kto będzie go szukał?
O tym w następnych rozdziałach.
---------------
No mam nadzieję, że się wam spodoba. Ale mam problem z weną i prawie nic nie napisałem do kolejnego rozdziału. Zobaczymy, może mi wróci.


So, 24 kwi 2010, 10:26
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 6 gru 2008, 12:33
Posty: 680
Lokalizacja: Bochotnica
Post 
Ciekawe... Dobrze, że skupiłeś się nie tylko na samej bitwie, ale i na dowódcach starcia. Jeden błąd: powinno być "Zrozumiano?!", zamiast "Zrozumiano!". 9,5/10 :wink: .

_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Obrazek Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo


So, 24 kwi 2010, 11:03
WWW
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post 
Rozdział VI – W poszukiwaniu Reksia
Wszystkie statki wroga zaczęły się wycofywać. Molly nie wiedziała co się dzieje, Koguty zresztą też. Statki rywali, w ogóle się nie broniły, nie atakowały.
-Nie ma sensu ich atakować! - mówiła Molly przez radio do wszystkich. - Wracamy na Kuran!
Wszystkie statki Armii Kurańskiej się wycofały. Powoli podleciały do Kuranu i wylądowały w porcie.
***
-No nie wierzę! Nikogo nie ma, a ja się nudzę i niczego nie robię! Przecież Molly mnie nie skarci! Mam spokój! – mówił podekscytowany Kretes. – Ale tutaj nic nie ma do roboty. Może polecieć na ten Kuran. Spróbuję zmontować wajhadłowiec! – kret był zdecydowany więc wyszedł z nory. Ale po chwili wrócił. – Zawsze przecież mogę pograć na klejstation!
***
-Co się stało? – pytał się Kogut Wynalazca Molly.
-Nie mam zielonego pojęcia co się stało. – Molly była naprawdę zdziwiona.
Nagle zaczął dzwonić nadajnik krecicy. Zaczęła grzebać w kieszeniach.
-Do kreta ciężkiego, gdzie jest mój nadajnik!?
Kogut spojrzał na podłogę i tam coś leżało.
-O jakiś srebrny robaczek! Rozgniotę go!
-Nie! – Molly rzuciła się na ‘’robaczka’’. – To mój nadajnik!
Ukochana Kretesa, a w tej chwili Dowódca Sił Zbrojnych Kurana wzięła do ręki nadajnik i włączyła przekaz. Ukazała się wielka czarna postać w kapturze.
-Co wy tak długo odbieracie nadajniki?
-Nieważne, co zrobiliście z Reksiem?
-Wasz przyjaciel wylądował na naszej planecie sojuszniczej. Na jakiej nie powiem wam, bo sam nie wiem. – wtem czarna postać rozłączyła się.
-Na jakiej planecie sojuszniczej? Przecież oni nie mają planet sojuszniczych. – mówiła Molly.
Ale przechodzący obok Jean Paul Kretien miał coś innego do powiedzenia.
-Do krećset, Molly co ty tu za kłamstwa opowiadasz naszemu kogucikowi! – Kogut czuł się nieco skrępowany. – Przecież w dalszych galaktykach, mają ich mnóstwo! Na przykład na Lwurnie, mają lwy! Jeszcze ich sojusznikami są jakieś zielone stworki, bodajże Miminkowie z Barsa. Jeszcze są kamienne stwory z Wrzenusa. I chyba zawarli sojusz z tajemniczymi glutami z Glutona.
Wtem do pokoju w którym cała scena się odgrywała wszedł Kornelek.
-Mam pomysł! – powiedział.
-Jaki?
-Nie wiemy gdzie Reksio wylądował, a szukając go po całej galaktyce tylko stracimy czas. Więc tylko jedna osoba może nam tu pomóc.
-Kto? – pytali chórem wszyscy. – No kto?
-Herkottes Kottrot!
-Co? On nie ma pojęcia o galaktyce! – zaczął mówić Jean Paul. – Ja się do tego bardziej nadam.
-Nie bo ja!
-Nie bo ja!
Wszyscy zaczęli drzeć się w niebogłosy kto najlepiej wykona zadanie. Jedynie Kornelek się nie wygłupiał.
-Stop! – wydarł się.
Nic to nie dało.
-Stop!
Dalej nic.
-Przestańcie, tu chodzi o Reksia!
Kłótnia trwała dalej.
-Ech, chyba muszę sam wezwać Herkottesa Kottrota.
Kornelek wyszedł. Miał szczerze dość kłótni. Jedyne co mógł zrobić …
-Jedyne co mogę zrobić to iść po Kretesa i z nim poszukać Herkottesa Kottrota.
I tak też zrobił. Chociaż nie poszedł, ale poleciał, na podwórko. Powolutku wyszedł ze statku. Na podwórku nie było widać znaku życia nikt po nim nie biegał, ani nie chodził. Po prostu nic się nie działo.
-Kretes musi być w swojej norze. Pójdę tam!
I poszedł. Wszedł do nory, a tam tylko huk i krzyk.
-Tak, tak! Mam cię mumionku! – wydzierał się Kretes. – Teraz bomba! Nie, nie ten przycisk, zaraz wybuchnę. – kret błyskawicznie nacisnął jakiś przycisk na konsoli. – Nie no, znowu nie ten przycisk!
Nagle z klejstation wydobył się wybuch, a Kretes zaczął lamentować.
-O matku! I znowu przegrałem poziom! To już … a nie chce mi się liczyć tych wszystkich poziomów, ale gdzieś koło setki!
-Kretesie.
-O matku! Kornelek! Wróciłeś! Molly jest?
-Jest. – zażartował Kornelek.
Kretes zrobił kwaśną minę.
-O matku, jak ona zobaczy co ja tu narobiłem! O matku! – Kretes zaczął biegać w kółko. – Ratunku!
-Ha, ha, ha! – zaśmiał się Kornelek. – Mam cię.
-Ha, ha, bardzo śmieszne. – skrytykował koguta Kretes. – Wiesz jak ja się przestraszyłem!
-Dobra przejdźmy do rzeczy.
-A może do rękoczynów!? – Kretes trochę się zdenerwował.
-Nie. Masz podłączenie do sieci?
-Tak. Są w niej wszelkie potrzebne przedmioty. Poszukaj może znajdziesz coś przydatnego.
Kornelek wyszedł z gry RiKwA i zaczął szukać ikonki wejścia do internetu.
-Kretesie. Jak ty masz podłączoną tą sieć?
-No tu jest. – kret pokazał na sieć rybacką podczepioną do klejstation.
-Może coś stąd się przyda.
-A czego szukasz?
-Adresu domu Herkottesa Kottrota. Masz go gdzieś?
-Było coś w Timesie. Ale go spaliłem.
-Ty cymbale! Przecież bez tego nie uratujemy Reksia!
-Mam cię! Nieźle się nabrałeś, co?
-Dobra, ale gdzie go masz?
-W sieci. Rybackiej do tego.
Kornelek podszedł do sieci i wyciągnął mokrą gazetę.
-Nie pytaj. – powiedział Kretes.
Kogut rzeczywiście nie pytał i przeczytał, że ‘’nieznane jest miejsce zamieszkania słynnego detektywa, za to znany jest jego numer telefonu. Jego numer to 879467532.’’
-Kretesie mogę skorzystać z telefonu domowego?
-A korzystaj.
Kornelek wykręcił w czerwonym telefonie numer Herkottesa Kottrota. Po chwili ze słuchawki rozległ się głos :
-Halo? W czym mogę pomóc?
-Herkottes Kottrot? – spytał się Kornelek.
-Tak we własnej osobie.
-Mógłby pan mi pomóc w pewnej sprawie?
-Oczywiście, zaraz się pojawię przy panu.
-Ale jak?
I w tym momencie jasny błysk oślepił Kornelka. Obok niego pojawił się słynny Herkottes Kottrot.
-O tak! – powiedział.
Były czarny charakter odłożył słuchawkę. Z niedowierzaniem patrzył na detektywa.
-W czym mogę pomóc?
-Mój kolega zaginął.
-Ja nie zaginąłem! – wtrącił Kretes.
-Przecież Reksio zniknął! – powiedział Kornelek.
-To Reksio zniknął? Nic nie mówiłeś!
-To można łatwo wywnioskować.
-Z twoich niezrozumiałych wypowiedzi nic nie można wywnioskować!
Dwaj przyjaciele z podwórka mierzyli się wzrokiem.
-Spokój, panowie! Jak to się stało, kogucie, że ten twój kolega zaginął? – powiedział detektyw.
Kornelek opowiedział całą historię o bitwie i zadaniu Reksia.
-Aha. Dajcie mi chwilę podedukować.
Minęło trochę czasu, nim Herkottes Kottrot, cokolwiek wymyślił.
-Według mnie, to z planetą sojuszniczą jest jedynie przykrywką. Z pewnością został wysłany na Koguteg.
W głowie Kornelka wszystko nabrało realnych kształtów. Kretes nic nie rozumiał.
-Dobra, to co robimy? – spytał stary kret. – Ej! Tylko nie stary! Sam jesteś stary narratorze!
-Musimy lecieć na Koguteg. Mój statek powinien pomieścić trzy osoby. Przynajmniej tak pisze w instrukcji obsługi. – stwierdził Kornelek.
-To ruszajmy!
-Ale najpierw na Kuran, potrzebne wsparcie. – stwierdził Kornelek.
Po tej wymianie zdań, nasi bohaterowie wyszli z nory, wszedli do statku i wyruszyli.
------------------
Czy Reksio rzeczywiście jest na Kogutegu?
Czy Jean Paul, Molly i Kogut się pogodzili?
Czy akcja stanie się jeszcze bardziej zawiła?
Tego dowiecie się z kolejnej części.
--------------------
No jakoś dałem radę to zrobić. Akcji trochę mało, ale za to starałem się robić z dużą dawką humoru. Następny rozdział może za tydzień, za dwa, zależy od tego czy mi się będzie chciało. Zapraszam do komentowania.


So, 1 maja 2010, 18:02
Mistrz Gry
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53
Posty: 2045
Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
Post 
9,7/10
Bardzo dobrze, choć może być lepiej. Zauważyłem troszkę błędów.

_________________
Obrazek
Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku).
Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem.
"Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api. :)


So, 1 maja 2010, 21:01
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post 
Zapomniałem o jednym. Proszę połączyć z poprzednim postem. Kto chce, może się pojawić w opowiadaniu, tylko niech mi napisze na PW, lub w tym temacie.


So, 1 maja 2010, 21:22
Starszy Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 3 sty 2010, 11:25
Posty: 331
Lokalizacja: Z Bobroru
Post 
No, niezłe, 9,9/10! Prawie doskonale, kilka drobnych błędów...

PS. Na czym polega ,,pojawienie się" w opowiadaniu? Przecież nie dasz tam czyjegoś avatara, to nie komiks! Proszę o odpowiedź na pytanie!!!

_________________
Witajcie!
Mniemam, że mniemanie zamniemuje mniemacza mniemającego.

Obrazek Piszę poprawnie po polsku.



Magia rządzi, pamiętaj!

Obrazek


N, 2 maja 2010, 05:43
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL