Teraz jest Cz, 28 mar 2024, 17:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda. 
Autor Wiadomość
Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 2 wrz 2008, 14:57
Posty: 293
Lokalizacja: Moon of Endor
Naklejki: 0
Post Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda.
Blade światło grudniowego słońca wpadało przez szczeliny w budzie Reksia, igrając wesoło na jego błyszczącej, białej sierści. Dzielny pies, pomimo dzwoniącego natrętnie budzika, spał twardo i nieprzerwanie, śniąc o...


...kiełbasie... A czego się, moi mili, spodziewaliście, nawet najinteligentniejszy pies nie będzie śnił o teorii względności.
Krakowska, wędzona. Długa na cztery metry z okładem, szeroka na dwie stopy. Pachnąca jałowcowym dymem i nieznanymi przyprawami.
Kusząca brązową, twardą skórką.
Tylko, do diaska, dlaczego kiełbasa zaczyna piszczeć? Przecież żaden wyrób z mięsa nie wydaje odgłosów, po odpowiednim spreparowaniu, rzecz jasna.
Nagle, spełnienie Reksiowych marzeń rozpłynęło się, zapach mięsa ustąpił woni makaronu.
- A odcedziłaś? - dobiegł go (Reksia, nie makaron...) nosowy głos Kretesa, który był pełen podejrzeń.
Dzielny pies nie musiał nawet otwierać oczu i przyglądać się swemu podziemnemu towarzyszowi oraz jego lubej, by wiedzieć, że Molly zmiażdżyła wręcz spojrzeniem komandora.
Nasz bohater sprężyście wyskoczył z pieleszy i, zrobiwszy małą gimnastykę (w zdrowym ciele, zdrowy duch!), wyszedł przed budę.
Chociaż była już połowa grudnia, nigdzie nie leżał nawet jeden płatek śniegu. Temperatura sięgała piętnastu stopni, a niektóre rośliny zaczęły znowu wegetować. Anomalia pogodowa.
- Cześć - powiedział energicznie, uśmiechając się zawadiacko - macie dla mnie makaron? Wszystko słyszałem...
- Mamusia nie uczyła, że się nie podsłuchuje? - zaśmiał się Kretes i poprawił zaparowane gogle.
- Spuśćmy zasłonę milczenia na moje postępowanie... - z udawanym wstydem zachichotał pies.
Weszli do budy i usiedli nad parującym makaronem (fioletowym plugastwem, jak nazywał to Kretes, tworem krewetkopodobnym według Reksia i nieodcedzonym dziadostwem dla Molly). Komandor nałożył porcję na plastikowy widelec, podmuchał i, czekając aż jedzenie wystygnie, rozpoczął konwersację.
- Reksiu, nie będę owijał w bawełnę. W przeciwieństwie do mnie - tu Kretes pogłaskał czule swoje niebieskie, plastikowe gogle z importu - masz całkiem niezły wzrok, a w każdym razie tak mi się wydaje. Mimo to, nawet taki ślepak jak ja może zobaczyć, że śnieg, który zwykle padał nawet od miesiąca, nie raczył jeszcze przykryć naszej okolicy puchem i z tego, co wiem, na to się nie zanosi. Poprzez radiostację skontaktowałem się z wioską Czarnych Kur - u nich, co prawda, śniegu nie ma, ale przestały padać deszcze zenitalne. I to, o ironio, dokładnie od miesiąca, minus jeden dzień. Przypadek? - zapytał, robiąc groźną minę, a zanim Reksio zdążył zaczerpnąć tchu, by coś odpowiedzieć, dokończył - Nie sądzę. Mało tego, Kogut Wynalazca ewidentnie odmówił mi obejrzenia pogody na swojej kablówce. No, ale od czego jest wojskowe przeszkolenie! Skonstruowany pobieżnie żuraw, tak nawiasem, to grabie mocy straciły jeden ząb, pomógł. Usłyszałem w wiadomościach, że nie nadszedł monsun w Azji oraz, że na Antarktydzie temperatura skoczyła w ciągu tygodnia o ponad pięć stopni. Sumując to z ociepleniem w ciągu miesiąca, niedługo średnia temperatura wyskoczy ponad zero. Wtedy klimat zmieni się całkowicie, a nasze zdrowie, rozumiesz, nasze życie... Może nie być miło.
Molly, dotychczas spokojnie zajadająca twór krewetkopodobny, poluzowała pasek od płaszcza i stanowczym głosem stwierdziła:
- To wina Tuskreta. Mówię wam. To taki czarnoksiężnik, który mieszkał na Kuranie. Jako mała kreciczka nieźle zalazłam mu za skórę, wylałam chyba jakąś miksturę powodującą wysypkę, prosto na niego - z trudem powstrzymała śmiech.
- I co?
- No więc, on mnie od tamtej pory nie lubi. Na piekarnie Resistance ciągle nasyłał sanepid i tym podobne...
- Molly, nie martw się. Tuskreta żre teraz pewnie podagra, a w dodatku jego moc nie sięga na Ziemię...- Reksio starał się uspokoić towarzyszkę.
- Nie byłabym taka pewna...
Resztę obiadu zjedli milcząc, zamyśleni. Oto, gdy psa zajmowała kwestia anomalii pogodowej, Kretes rozmyślał o windzie w kopcu - bo ileż można swoją nadmiernie otłusz...umięśnioną osobę wlec po stromych schodach? Molly próbowała rozgryźć zagadkę, którą rano znalazła w tygodniku szaradziarskim.
- Słuchajcie... - Reksio przerwał ciszę - Mam pewien plan...

_________________
Zapraszam do rejestracji w Margonem - można mnie tam spotkać pod nickiem Kryska :]
http://www.margonem.pl/?task=profile&id=1308886


Pt, 16 sie 2013, 15:46
Norman

Dołączył(a): Śr, 18 kwi 2012, 13:12
Posty: 296
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda.
Całkiem fajne. Ładnie oddałaś atmosferę. Jak na razie 9/10.

_________________
Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś spróbował zrobić ponownie mój stary avatar, ponieważ niefortunnie zgubiłem go.
Czerwony jest tylko, aby zwrócić Twoją uwagę.

Zapraszam na miejsce gdzie wiersze wstawiamy (niektórzy z tego sporo uciechy mamy).
http://www.przygodyreksia.aidemmedia.pl/pliki/kretes/forum/reksioforum/viewtopic.php?f=23&t=7922
Spoiler:


Pt, 16 sie 2013, 18:51
Mag bezczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21
Posty: 1196
Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Post Re: Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda.
Jak wspaniale, że wróciłaś :D
W opowiadaniu nie ma błędów ortograficznych i innych takich. Styl pisania obłędny, po prostu wszystko rysuje się przed oczami.
Czasami tylko się gubię w tym co napisane... niektóre zdania są chyba zbyt skomplikowane lub po prostu mają błędy językowe.
Ocena 9/10, nie kończ go proszę... mam nadzieje, że nie opuścisz nas znowu :)
Wiele się zmieniło podczas twojej nieobecności.
Mieszkasz w Niemczech?

_________________
Obrazek


So, 17 sie 2013, 19:45
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 10 lut 2011, 17:28
Posty: 694
Lokalizacja: PODWÓRKO REKSIA
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda.
Opowiadanie ciekawe, pokazuje że pozory mylą bo po bądź co bądź nieciekawym tytule spodziewałem marnego opowiadania. Jak na razie jest jednak dobrze :wink: .

_________________
Dawniej "lobon",teraz "Lobon"!
7 miejsce w Zgoda i Niezgoda II. KIEROWNIK LITERACKI III ODDZIAŁU GWARDI REKSIA.
Spoiler:

Obrazek
Vamos!Na zawsze!


Pn, 26 sie 2013, 09:35
Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 2 wrz 2008, 14:57
Posty: 293
Lokalizacja: Moon of Endor
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i przyjaciele - zaKrecona przygoda.
POWRÓT POSŁA [Na forum]

OSOBY:
ZAGUBIONA DUSZYCZKA KRYS95
NOWE FORUM REKSIA
POMOCNY WUJEK GOOGLE
KOT MRUCZEK WYLEGUJĄCY SIĘ NA MOICH KOLANACH.

Akt I
[Kurtyna w górę, wkracza na scenę zagubiona duszyczka.]
<kręci się i wierci, w końcu nieśmiało zaczyna pisać>

Tytuł tego wątku rozpoczyna się od słów - "Reksio i przyjaciele..."
Właśnie - przyjaciele. Uważam się za reksiową przyjaciółkę bez dwóch zdań. Napisałam o nim chyba 6 abo 7 opowiadań o różnym stadium dokończenia,
nie widzę więc przeszkody na drodze przełamania tej monotematyczności.
Zawsze zapominam o rocznicach, jednak co roku do mojej podświadomości uparcie wkrada się drugi września. Nigdy nie wiem wtedy - czy wrócić na Forum, czy nie. Czy po ponad
trzech latach moich znikomych pojawiań się ktoś na mnie jeszcze czeka? W końcu, tego roku, uznałam, że dość mazgajenia się. Trzy lata przerwy - to za dużo. Chryste, zdążyłam skończyć podstawówkę
i gimnazjum, nauczyć się logiki matematycznej i przeczytać całą sagę Harry'ego Potter'a, odkąd ostatni raz tu zawitałam. Trzy lata, odkąd jako małolata w dresie z Disney'owskimi księżniczkami
siadałam przed starym komputerem, odpalałam FR i nie chciałam przeoczyć choć jednego posta na nim...

Chciałabym, żeby to wróciło.
Drżącymi palcami wstukuję w pasek adresu "przygodyreksia.pl".
Olaboga.
Domena na sprzedaż.

Moje serce zamarło. Wystukałam w google "forum reksia"... I jest. Znalazło się. Otwieram je, a wtem...

AKT II
... moim oczom ukazuje się forum tak inne od tego, jakie znałam. Pamiętałam jakiś nowszy wygląd, choć najlepiej kojarzyłam ten stary, ale to przeszło moje oczekiwania.
Jakieś obrazki, RPG, cuda wianki... Gdzie ja jestem? Gdzie jest moje dzieciństwo? Gdzie jest to forum, które za sobą zostawiłam?
SOS. May Day. Ratujcie.
Nie ogarniam.

Akt II, scena 2
Ogarniam.
Nie chcę zobaczyć moich postów, którymi pożegnałam się z forum.

Akt II, scena 3.
Zobaczyłam moje posty, którymi pożegnałam się z forum.

Akt II, scena 4.

USUŃCIE TE POSTY, BŁAGAM.

Akt II, scena 5.
Czy to na pewno ja byłam tak dumna z tych avatarów na żenująco niskim poziomie żenującej żenady?

[Dzwonek na antrakt, muszę napic się czegoś zimnego i gazowanego. To nie na moje nerwy.]
[Kurtyna opada leniwie, uśmiechając się drwiąco. Czy kurtyna może się w ogóle uśmiechać?]

[Kurtyna podnosi się.]
Akt III
Teraz wypada coś napisać.
Chryste, jestem taka stara.
Nie panikuj, masz 15 lat, nałogowo oglądasz Pingwiny z Madagaskaru, a wczoraj znowu czytałaś Dzieci z Bullerbyn.

Zobacz, inni na pewno mają tyle lat co ty.
"Mam 6 lat"
" Czy na 11 lat to dobrze?"
"Idę teraz do klasy Vc!"
Jestem stara, zaraz umrę. Zamroźcie mnie jak Walta Disney'a! AAAA!!!!!

Akt III, scena 2.
No dobra, nie wstydzę się wieku. Dokonam oficjalnego coming out'u.
Jak się pisało te posty?

Akt III, scena 3
Nieznane mi BB-code patrzą na mnie pixelowymi oczkami. Jakieś nowe emotki uśmiechają się do mnie złowieszczo.

Akt III, scena 4.
O, jakie fajne kolorki, dawniej ich chyba było mniej.

Akt III, scena 5.
Co to u diabła jest [love]?

Akt III, scena 6.
Napisałam posta, o Boże.

[Kurtyna]

Mam nadzieję, że w humorystyczny sposób [dla mnie jest on godzien pożałowania] przedstawiłam mój powrót na Forum. Nie wiem na jak długo, nie wiem czy ogarnę, nie wiem czy kiedyś
przyzwyczaję się do kolorów, cytatów, memów [co to za innowacje!] i temu podobnych. Gdzie są wszystkie "moje super pro elo er pe gje zapraszam userekspamerek xdxdxdxd"?
A w ramach zaprezentowania moich możliwosci, najnowsze moje opowiadanie. Nie o Reksiu. Ale mam nadzieję, że poziom wzrósł od "Miasta Cieni" z konkursu w 2009 roku :]

Prolog

Ścieżka była prawie całkiem przykryta skrzącym się całunem śniegu i tylko pozacierane nieznacznie, skąpane w bladym świetle księżyca tropy zwierząt wyznaczały jej orientacyjny bieg. Zimą las nie przypominał zupełnie tego zalanego miodowym światłem jesiennego słońca miejsca, w którym można było zebrać pokryte wilgotną skórką grzyby. Wraz z opadającymi liśćmi drzew i odlatującymi gdzieś daleko ciepłolubnymi ptakami, z końcem ostatnich ciepłych dni cała puszcza D'ar Vengh stawała się zimnym, złowrogim miejscem, nierzadko poznaczonym śladami krwi tych, którzy źle wybrali drogę na rozstajach. Noc przynosiła zaś tylko jeszcze więcej przygnębiającego smutku.
I właśnie tą zdradziecką porą dnia przyszło jej brnąć przez zaspy. Czuła, jak przemoknięte do cna, lodowato zimne spodnie przyklejają się jej do nóg, a wiatr odnajduje każdą, mikroskopijną szczelinę w jej ubraniu. Każdy kolejny krok w tę nieznaną, straszną knieję był niewypowiedzianą udręką. Chciała choć na chwilę stanąć, położyć się, zasnąć... pomimo świadomości, że może już się nie obudzić...
Zmęczenie wygrało. Przystanęła. Usiadła na zimnym, szarym i spękanym jak skóra słonia głazie. Skuliła się. Zapewne gdzieś tam, za wielką, nieprzebytą puszczą jej matka właśnie wyciągałaby z pieca gorące, pachnące goździkami ciasto. Zapewne ojciec wziąłby teraz na kolana jej małego braciszka, pokazując mu skóry wiszące na ścianie lub snując opowieści o dalekich krajach... Dlaczego ludzie są tak okrutni, zamieniają swoje frustrację i nagromadzenie złych emocji na agresję wobec innych, niewinnych osób? Dlaczego przez swoje zaślepienie zadają ból? Poczuła na policzku zamarzającą łzę. Oddaliła od siebie zbyt bolesną wizję.
Chciałaby, żeby było jak kiedyś. Kiedyś miała dziesięć lat, nosiła skarpetki w grochy i wierzyła w zębową wróżkę. Kiedyś chodziła z babcią do lasu. Kiedyś wszystko było proste i piękne. Świat był czarno-biały, choć rzadko zauważała jego ciemniejsze strony.
Spojrzała na wschód. Choć przeszła już bardzo długą drogę, nadal była w stanie zobaczyć ogień i dym na miejscu małej wioski, w której mieszkała.
Nagle gdzieś za jej plecami trzasnęła gałązka. Odwróciła się powoli, spokojnie, czując słodkawy ból sztywniejących kończyn.
Świdrowały ją spojrzeniem jaśniejące złowrogo w ciemności, złote oczy o kształcie migdałów...

_________________
Zapraszam do rejestracji w Margonem - można mnie tam spotkać pod nickiem Kryska :]
http://www.margonem.pl/?task=profile&id=1308886


So, 13 wrz 2014, 00:11
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 5 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL