Teraz jest Cz, 28 mar 2024, 17:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
[Opo] Vanitas Vanitatum... 
Autor Wiadomość
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1640
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post [Opo] Vanitas Vanitatum...
Witajcie! Oto i moje opo, które zapowiadałem na chacie. A więc, zaczynamy.

Vanitas vanitatum...
Prolog, Część 1 (najprawdopodobniej krótsza)

Tajemniczy las. Wokół ciemność i tylko liczba 91 promieniująca jasnym światłem oraz pusta kartka. W dodatku to miejsce wygląda jak z tamtej gry, co jest ten gostek bez twarzy, który chce się tylko przywitać, a ponieważ uciekamy, to nas zabija.
Obok liczby 91 skupili się rycerze, rozpoczynając naradę. Powstał kret o brązowych włosach, znany jako Sir Ser.
- Nie mamy wyjścia, panowie bracia. Sami tej zagadki nie rozwiążemy. Trzeba użyć ostatniej deski ratunku.
- A cóż to takiego? - spytał niebieski kret w okularach - na pewno nie Reksio, przecież on...
W tym momencie odezwał się jeden z podwładnych Króla Śmierci.
- Obecny Reksio może być problemem dla zwykłych śmiertelników. Ale nie dla kogoś, kto włada czasem. Weźmiemy Reksia z przeszłości, najlepiej z czasów tuż po drugiej przygodzie Kretesa w Pokopanem. Przyda nam się jeszcze paru bohaterów...
Ów podwładny, nieznany z imienia, był nornikiem o siwych włosach i całkowicie szarej karnacji. Kazał się nazywać "Dze Grej Men" (czy jakoś tak). Powstał i uniósł łapy do góry.

***

Podwórko. Spokojny letni dzień. Dzień w którym Dzielny Pies Reksio wrócił z wakacji, a Komandor Kretes ze swojej przygody w Pokopanem. Koguty wróciły z konwentu wynalazców, Kari-Mata i Molly z zakupów. Dzień powrotów. A może nie tylko...
- Reksio! - zakrzynął Kretes - już wróciłeś! I jak było na Belize?
- Rrrałkiem ryjemnie, ale rra rużo rurrystów. Na rrlażach rokropne rrłoki! Ro, rale terraz ry rorowiedz o rroich rygodach.
Przyjaciele poszli w kierunku nory. Po sutej kolacji, wszyscy mieszkańcy zasiedli przy kominku. Komandor zaczął opowiadać. Oczywiście, ze wszystkimi szczegółami. Mówił na tyle monotonnie, że wszyscy posnęli już przy fragmencie spotkania z Ctuluhulu. Kretes, kiedy już to zauważył, nadął się okropnie i wyszedł na dwór...
Było już ciemno. Chociaż nie... Nasz bohater zauważył nadlatujące ku niemu migające urządzonko. Kreta zamurowało, nie zdołał nawet krzyknąć. Z maszynki wyskoczył telehologram (jak w Starłorsach, jeśli ktoś nie wie) przedstawiający kogoś, kto wyglądał na króla.
- Witaj, Kretesie. To, o czym powiem, wydarzy się w twojej przyszłości, do której będę chciał cię przenieść. Otóż 25 lipca miejsce znane jako Forum zaatakuje SlenderMole. Odbierze wszystkim twarze. Nie potrafimy już z nim walczyć. Pomóżcie nam... Czy zgadzasz się?
- Eee, nooo... - Kretes zakłopotał się - nawet nie wiem o co chodzi. Ale... może... tak?
W tym momencie z urządzonka wystrzelił promień. Oplótł kreta i już go nie było. Następne dwa promienie wleciały do nory i to samo zrobiły ze śpiącymi Reksiem i Kogutem.

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Ostatnio edytowano N, 1 gru 2013, 17:09 przez Z. Art, łącznie edytowano 2 razy



Cz, 15 sie 2013, 14:28
WWW
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Fajnie się zapowiada. Jestem ja i..inni. Po prologu raczej nie da się ocenić, więc nie dam ocenki. Mam nadzieję, że będzie to dobre opo.
Co do tytułu
Spoiler:


Cz, 15 sie 2013, 14:40
Poznaniak Nieszczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47
Posty: 2434
Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Zapowiada się nieźle. Dobra fabuła, nie widziałem błędów, całkiem fajnie. Na razie bez oceny, poczekam na kolejny rozdział.

Co do tytułu, już myślałem, że całe opowiadanie będzie takie tzn. odwrócone. :wink: :lol:

_________________
Co ja będę się rozpisywał, zapraszam:
"Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu.
Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście :)


Cz, 15 sie 2013, 16:28
YIM WWW
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1640
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post [Opo] Vanitas Vanitatum...
Może i Slendziuchna został już pokonany, ale opowiadanie to alternatywna historia.

Prolog. Część 2.

Wieś Moulinsart w Belgii. Pałac Księżymłyn.
Tintin siedział w fotelu i przeglądał gazety. Jego uwadze nie mogły umknąć artykuły, które w takiej czy innej formie opisywały...
- Straszliwą istotę! Niech pan spojrzy, kapitanie - zwrócił się do Baryłki - i w "Paris-Flash", londyńskim "Timesie" albo w "La Depêche", wszędzie pojawiają się doniesienia o kolejnych tajemniczych zgonach, spowodowanych ponoć przez wysokiego mężczyznę bez twarzy. Znany jest jako SlenderMan.
Kapitan pociągnął łyk herbaty.
- Gazety wymyślają różne rzeczy w sezonie ogórkowym... A jak niby morduje ten cały Slendermen?
- Już panu czytam... Kiedy ofiara spojrzy mu w puste miejsce zamiast twarzy, zostaje wprowadzona w stan hipnozy. Potem jest miażdżona i w czymś jak małe czarne tornado rozpływa się. Ludzie, którzy to widzieli... no cóż. Zostali przewiezieni do domu bez klamek. Nie wytrzymali psychicznie.
Nie namyślając się długo, mimo protestów Baryłki "Och, pan wszędzie widzi tajemnice!" i pytań profesora Lakmusa "Kran? Zepsuł nam się kran?", Tintin postanowił wyruszyć na rekonesans. Dowiedział się, że świadkowie zabójstw przebywają w szpitalu psychiatrycznym pod Brukselą.
- Widzi pan - powiedział lekarz, kiedy Tintin już był na miejscu - raczej nie powinniśmy dopuszczać innych ludzi do naszych pacjentów...
- Tyle wystarczy? - reporter podetknął mu pod nos 20 franków.
- ... ale ten jeden raz możemy zrobić wyjątek - odpowiedział uśmiechnięty psychiatra.
Tintin został zaprowadzony do pokoju bez klamek, gdzie przebywał chłop w słomkowym kapeluszu i w kaftanie bezpieczeństwa.
- Adzieńdobrypewniechcepanwiedzieć - z ust chłopa wylał się potok słów - Cośoslenderzecomniecifacecipytają. Notoszedłemzteściowądolasuinaglesiepojawiatakifacet. Iteściowasięgopytaczysięniezgubił. Natofacetsięodwracaiwidzimyżeniematwarzy. Inaglejakteściowejniezmiażdżyitakznikawczarnejchmurzeztymfacetem. NoipozostajepotymnapisnaziemiSlenderMan. Nojaitakteściowejnielubiłemaletobyłostraszne! Straszne! Stra...
Słowa uwięzły chłopu w gardle, przestał poruszać ustami. W ogóle nic się nie ruszało. Oprócz Tintina. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawiła się dziwna maszynka, z której wystrzelił telehologram. Przedstawiał jakby kreta w zbroi. Wyglądał na króla.
- Witaj, Tintinie. Jestem KRÓLEM ŚMIERCI. Nie bój się mnie. SlenderMan, o którym słyszałeś, naprawdę istnieje i terroryzuje twój świat. Jest jeszcze dwóch Slenderów, ale nimi się zajmą inni. Z tymi potworami jest sprzymierzony również twój stary wróg Rastapopulos. Czy chcesz przeżyć przygodę i pokonać Slenderów? Razem z tobą wyruszą Kapitan Baryłka, Lakmus i Miluś.
- Nie wiem kim jesteś... Ale ostatnio nie mamy nic do roboty. Zgadzam się.
Nie muszę wam już mówić, co się potem stało.

***

Stan Kalisota w USA. Miasto Kaczogród.
W dobrze znanym skarbcu na wzgórzu wszystko szło po staremu. Sknerus sprawdzał akcje i obligacje, a Donald polerował monety. Nic nie wskazywało na to, co się miało wydarzyć.
- Diodak do pana - zapowiedział wynalazcę Harpagon.
Diodak wszedł, niosąc jakąś wielką maszynę z ekranem.
- Dzień dobry! Właśnie chciałem pokazać mój najnowszy patent. Jak wiemy, potwory są na świecie. Mój wynalazek służy właśnie ich odnajdywaniu.
- Hmm... Ciekawe - odezwał się Sknerus - Jak rozumiem, potrzebujesz dotacji? Najpierw chcę zobaczyć, jak to działa.
Diodak nacisnął przycisk. Maszyna zapipczała, zabrzęczała, zafurkotała i na ekranie pojawił się niedaleki Las Kwabacki. Niby nic takiego. Wtedy kaczory zobaczyły idącego przez las innego kaczora. Był ubrany w garnitur, ale... Nie miał twarzy. Dziób miał, ale twarzy nie.
- Zaraz, zaraz... - odezwał się Donald - To jak z tamtej gry, w którą grają nałogowo siostrzeńcy... "SlenderDuck".
- To by oznaczało, że naprawdę istnieje - powiedział Diodak.
W rzeczy samej, drodzy czytelnicy (i tak was nienawidzę). To był trzeci ze Slenderów. Jak się pewnie spodziewacie, zaraz pojawił się telehologram z Królem Śmierci. Okazało się, że ze Slenderami współpracuje Magika. Ale tym razem były większe problemy.
- O nie, nie, nie! - zdenerwował się Donald - nie naciągniecie mnie! Nie mam zamiaru...
- Zamknij się siostrzeńcze, bo ci pensję obetnę - wciął mu się Sknerus - Oczywiście, że się zgadzamy. A poza tym, firma produkująca grę ze SlenderDuckiem jest moja. Może coś zarobię.
Promień teleportujący owinął się wokół McKwacza, Diodaka i ciągle protestującego Donalda.

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Ostatnio edytowano N, 1 gru 2013, 17:09 przez Z. Art, łącznie edytowano 1 raz



Pt, 16 sie 2013, 20:45
WWW
Poznaniak Nieszczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47
Posty: 2434
Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Nareszcie Kaczogród!!! Jak ja lubię te opowieści..... Co do opowiadania, świetne. Nie widziałem błędów, ale trochę krótkawe. No, ale to przecież prolog. Ocena to 9/10. Czekam na więcej.

_________________
Co ja będę się rozpisywał, zapraszam:
"Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu.
Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście :)


Pt, 16 sie 2013, 22:27
YIM WWW
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Lepsze od poprzedniego prologu. Czy tam jego części. Na razie nie wystawię oceny, bo to prolog...


So, 17 sie 2013, 06:16
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Jak ja kocham zderzenia książkowych światów...
Błędów się nie dopatrzyłem. Charaktery postaci wiernie oddane (tylko taka drobna uwaga: jak Sknerus mógł obciąć Donaldowi pensję, skoro i tak płacił tylko tyle, by nie można go było oskarżyć o rozbój? O ile pamiętam, zwykle groził mu listą długów...). Jako, że to tylko prolog, nie mogę się doczepić do długości. Opowiadanie zapowiada się świetnie. Moja ocena: 9/10.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


So, 17 sie 2013, 11:43
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Pozwolę sobie skomentować. :P
Ogólnie większość wygląda dobrze - nie zauważyłem błędów, akcja jest w dobrym stanie. Fabuła jak na razie się rozwija, zaczekam aż się rozwinie bo jak dla mnie obecnie wieje nudą. Z oceną się wstrzymam, czekam na pierwszy rozdział. :wink:

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


So, 17 sie 2013, 12:22
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1640
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post Re: [Opo] Vanitas Vanitatum...
NARESZCIE, po długim czekaniu, wakacjach i rokiem szkolnym oraz po niezwykle STANOWCZYCH prośbach Autora8 (i tak umrzesz) zamieszczam ROZDZIAŁ 1!

Rozdział I
A więc zaczynamy, albo świat się zatraci.


Przy głośnym turkocie w mrocznym lesie pojawiły się wszystkie cztery trójki bohaterów. Dla przypomnienia: Reksio, Kretes, Kogut, następnie Tintin, kpt. Baryłka, prof. Lakmus (w gustownym szlafroku), jeszcze Sknerus, Donald i Diodak. Ale, ale, napisałem "cztery trójki". Bo tu, drogi czytelniku, napotykasz niespodziankę. Otóż wezwani zostali jeszcze trzej Gallowie: Asterix, Obelix i Pejzażyks, tfu, i Panoramix. Oczom dwunastu (+ 2, jeszcze Miluś i Idefix) ochotników ukazała się brama z czerwoną cyfrą 91 oraz grupa rycerzy bez twarzy.
- A więc witajcie - powiedział kret, którego znamy jako Sir Sera - Dziękujemy wam, że zdecydowaliście się na walkę ze Slenderami. Sir Kacper XCVIII objaśni wam dokładniej, jak się sprawy mają.
- Ja? Dlaczego ja? - zapytał rycerz przypominający faraona - No dobra. Otóż 25 VIII A. D. MMXIII zawiązał się straszliwy triumwirat między Slenderami. Wzięli oni również do pomocy Roberta Rastapopulosa, Magikę de Czar i, już niebędącego żabą, Tego, Który Tak Potwornie Mąci - Kacper wziął następną kartkę - Pierwszym ich ruchem było zaatakowanie Forum Przygód Reksia przy pomocy ogrrrrromnego Smoka Smokula. Następnie Europę z wymiaru Tintina nawiedził SlenderMan, mordując wszędzie dookoła. Pojawił się również w Galii. Potem SlenderDuck przybył w okolice Kaczogrodu. Nasze zadanie jest bardzo złożone. Słowem wyjaśnienia. Każda historia to oddzielny wymiar. Musimy więc z każdego - oprócz waszych - wymiarów zabrać jedną rzecz, która ma nam pomóc w pokonaniu Slendów. Pomoże nam w tym Dze Grej Men. Ale teraz, poznajcie się wszyscy.
Różne osoby podchodziły do innych i podawali im rękę/łapę/pióra czy coś w tym stylu, przedstawiając się. Dowiedziano się, że wśród Forumian byli: sirowie Kacper 98, Autor8, Kretes102, Super Reksiu, Artur, Adam Magik, Mątek, Ż. Art (z księgą), lady Nika i wiele, wiele innych.
Od razu uprzedzam, nikt nie złamał ręki po powitaniu Obeliksa. Ale czy można już zaczynać? Otóż okazało się, że definitywnie нет. Trzeba było najpierw dowiedzieć się, jak otworzyć drzwi.
- A nie można by po prostu - odezwał się Asterix - podświetlić tego pergaminu tą liczbą? Może coś zobaczymy.
I rzeczywiście. Kiedy Sir Ser przyłożył kartkę, ukazał się obrazek.
- A nie mówiłem, a nie miałem racji... - zrzędził Sir Roostar.
Obrazek wyglądał mniej więcej tak:
Obrazek
Było to na tyle łatwe, że sir Kretes CCII od razu zauważył, że hasło to Parapsychologia.
Jeśli spodziewacie się, że zdarzyło się to samo, co pamiętacie z 15 sierpnia, to się mylicie.
Brama się otworzyła, a bohaterowie znaleźli się w wielkim ognistym pałacu. Za łatwo? Nie. Na trzech tronach siedzieli kolejno: SlenderMole, SlenderMan i SlenderDuck. Za nimi wił się gigantyczny czarny smok. Miał ślepia wyklądające jak rubinowe oraz dziwne, kocio wyglądające uszy.
- WITAJCIE, ŚMIERTELNICY - powiedział SlenderMole - A WIĘC DOSZLIŚCIE AŻ TUTAJ? I MYŚLICIE, ŻE TAK PO PROSTU NAS POKONACIE, Z TĄ SWOJĄ, PHI, ARMIĄ? SMOKUL, ZABIJ!
Wielki smok podniósł się i ruszył na bohaterów. Zaczęli uciekać w stronę kopalni Maria (skąd ją znali? nie wiadomo). Dotarli do mostu Kazan Bum. Król Śmierci kazał wszystkim uciekać na drugą stronę, po czym sam przebiegł. Został tylko Adam Magik. Nagle przez wielką bramę wszedł smok.
- Nie przejdziesz! - krzyknął Adam - Jam jest Adam Magik, moderator Forum Reksia, zielony płomień! Mówię ci: nie przejdziesz! TO SZAL, NIE PAS!
Krzycząc to, Adam wbił różdżkę w most, który rozpadł się pod stopami Smokula. Smok runął w przepaść, ale wcześniej zdążył zaczepić ogonem o nogę kota-magika. Adam poleciał za smokiem z wrzaskiem "Uciekajcie, głupcyyyyyyyyy!"
Bohaterowie, żałując Adama Magika, ale wiedząc, że smok zawsze może wzlecieć w górę i się uratować (a tak się stało) zaczęli uciekać w stronę bramy. Tam też otworzył się portal i wrócili do lasu, tego od bramy.
Po zarządzonej półgodzinie ciszy Król Śmierci wstał i przemówił:
- Dopiero zaczęliśmy ważniejszą część wyprawy, a już straciliśmy jednego z naszych... Dzisiaj Adam zszedł ze sceny, ale zrobił to jak bohater. Pytacie, czy nie mogę przywrócić go do życia? Jeśli tylko macie na tyle odwagi, by zejść tam, na dół i odnaleźć jego ciało. A, mimo wszystko, nie uda się to wam... Może powróci do nas przy jakiejś okazji.
Drużyna mimo tego pozostawała niepocieszona, a dwunastka bohaterów z innych wymiarów zastanawiała się. Przecież to karkołomna wyprawa! Oni też mogą zginąć! Ale czy można zrezygnować w obliczu możliwości końca świata? Nie, nie można. Weźmy się w garść, pomyśleli.
- Jak dla mnie - powiedział Sknerus - ja już mogę kontynuować wyprawę.
- Ja też - powtórzyli chórem wszyscy.
- A więc zaczynamy - powiedział Sir Ser - Norbert... - zwrócił się do Dze Grej Mena.
Wymiary do każdej drużyny zostały więc przydzielone. Ekipa Reksia miała udać się do wymiaru "Gwiezdne Wojny". Tintin i spółka dostali Śródziemie. Kaczory zostały wysłane do czasów II Wojny Światowej a Galowie trafili do "Trylogii". Z każdą grupą wyruszyło kilku forumian.

CZY ODNAJDZIE SIĘ CIAŁO ADAMA?
CZY AUTOR8 PRZEJDZIE NA DARKSAJDA?
ORAZ CZY PROFESOR LAKMUS W OGÓLE USŁYSZAŁ, O CO CHODZI?

Odpowiedzi w następnych rozdziałach. A więc, To Be Continued...

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Ostatnio edytowano N, 1 gru 2013, 17:10 przez Z. Art, łącznie edytowano 1 raz



Cz, 5 wrz 2013, 19:13
WWW
Lord Protektor

Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22
Posty: 2165
Naklejki: 100
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Opo miejscami powala i to dobrze dla mnie... Cóż krótki rozdział (i tak ci zaszpamuje skrzynke). 6/10

Spoiler:


EDIT:
Zgadzam się z super reksiem.

Z Art, reksiopedia, wikipedia, bezsensopedia etc cechują się tym, że możesz ufać lub nie. Każdy może je edytować.. Czasem wprowadzają cię w błąd..


Ostatnio edytowano Pt, 6 wrz 2013, 18:12 przez Autor8, łącznie edytowano 1 raz



Cz, 5 wrz 2013, 19:22
Poznaniak Nieszczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47
Posty: 2434
Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Brawo, brawo...ale trochę nudne. Fajne to wszystko, ale zbyt krótkie. Cieszę się, że pojawili się forumowicze i inni. Pomysł fajny, ale coś mi brakuje. Wiem! Dłuższej i bardziej wciągającej fabuły. Mam nadzieję, że będziesz pisał dłuższe opowiadania, ponieważ poza tym, że Adam Magik zginął, ale jak, kiedy, co? Zbytnio to mi wygląda na streszczenie, a nie na rozdział opowiadania. Mam nadzieję, że się poprawisz. ;) Ocena to 6,7/10.

_________________
Co ja będę się rozpisywał, zapraszam:
"Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu.
Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście :)


Cz, 5 wrz 2013, 19:23
YIM WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Trochę się zawiodłem. Rozdział dość krótki, mało się dzieje. A od momentu, gdy Smokul zaczyna gonić wszystkich, aż do półgodzinnej ciszy po śmierci Adama... po prostu beznadzieja kompletna. Ale jeśli dobrze zrozumiałem na czacie, to pisałeś na szybko, pod przymusem, więc ci wybaczę. I mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą lepsze. I taka drobna uwaga: w postacią Adama sparodiowałeś Gandalfa. Rozumiem, twoja decyzja, twoje opowiadanie, nie powinienem się do tego mieszać, a chodziło ci o to że "Adam Mag", a Gandalf był magiem, ale myślę, że moderator jest jednak postacią trochę za małą (wybaczcie, członkowie moderatorium), żeby ich porównywać z potężnym czarodziejem. Moim skromnym zdaniem lepiej by było uśmiercić kogoś z Potworium albo któregoś admina (wybaccie, admini i członkowie Potworium). Moja ocena tego rozdziału: 6/10. Postaraj się bardziej, bo to opo naprawdę ma potencjał.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


Cz, 5 wrz 2013, 19:31
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1640
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Otóż chciałem teraz odpowiedzieć na wypowiedź super reksia.
Uśmierciłem (a może nie, zobaczycie!) Adama, gdyż jest członkiem moderatorium.... Artura nie chciałem zabijać :) A członek Potworium nie mógł zginąć, ponieważ byli oni uwięzieni przez Slenda. Nieznanego pożarł Smokul już wczeeeeeśniej (chyba że Reksiopedia znowu mnie oszukała). Dizel też nie mógł zostać zabity.
Następny rozdział już w poniedziałek.

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Pt, 6 wrz 2013, 13:38
WWW
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 22 lis 2007, 20:28
Posty: 316
Lokalizacja: Londyn
Naklejki: 3
Post Re: [Opo]Wórtoł hcynni i wórednels morgop i Oisker
Przeczytałem dziś całość i oto moja opinia:
Podołałeś dość trudnemu zadaniu, gdyż połączenie różnych uniwersów jest nie lada wyzwaniem. Przyczepię się tylko do jednego, małego szczegółu: za każdym razem, gdy przedstawiasz nowe uniwersum, to powinieneś opisać co nieco postaci. Nie każdy w końcu czytał Tintina, prawda? W każdym razie połączenie postaci z różnych rzeczywistości, bądź linii czasowych jak Asterix i Tintin. Ogólnie całe opowiadanie puki co zasługuje na 8/10 i sądzę, że może się jeszcze rozwinąć, choć moim zdaniem multiverse jest lepszy jako różne wszechświaty inne pod względem jakiegoś czynnika, np. Einstein nie istnieje i XXI w. wygląda jak prehistoria. Coś takiego nazywamy teoria haosu, ale takie wszechświaty mogą okazać się ciekawsze niż np. Śródziemie, czy Bardzo Odległa Galaktyka. Mimo to opowiadanie jest fajne, ciekawe i czekam na kolejne części.

_________________
Avatar został wykonany przeze mnie.


N, 3 lis 2013, 10:17
Żaba
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40
Posty: 1640
Lokalizacja: student
Naklejki: 5
Post Re: [Opo] Vanitas Vanitatum...
Uwaga, Autor będzie grał pierwsze skrzypce.

ROZDZIAŁ 2.
Dawno lub niedawno, ale w odległej galaktyce

Statek kosmiczny, z pewnością lepszy jakościowo niż Wajchadłowiec, (ale i tak zrobiony z materiałów z odzysku) wolno przemierzał mroczną pustkę. Na pokładzie znajdował się Dzielny Pies Reksio, bohater tzw. Wojen Kurańskich, prowadzonych z Kuratorem. Byli tam też jego towarzysze: Komandor Kret Kretes, dawniej zaangażowany w ruch oporu La Resistance i światowej sławy konstruktor maszyn różnorakich, Kogut Wynalazca. Na statku znajdowali się też trzej znani Forumianie. Kretes Stodrugi, kogut koloru żółtego, Autor Ósmy, niebieski kret oraz Żelibor Art, też kret, z tym że biały i z zielonymi włosami. . Ten ostatni miał przy sobie kronikę, w której wszystko skrzętnie zapisywał.
- Ale z łaski swojej mi wyjaśnij - powiedział Kretes S. - jak możesz notować przebieg wszystkich wydarzeń, skoro bierzesz udział tylko w jednej wyprawie?
- Ha, nie na darmo dostaliśmy te bajeranckie zegarki - Art podniósł rękę - dzięki niej mogę kontaktować się z innymi grupami.
Zadanie podróżników było zwięzłe. Musieli znaleźć miecz, należący onegdaj do nieżyjącego Dartha Maula. Miecz świetlny, obosieczny, z czerwonym promieniem. Trzeba było więc dotrzeć do hangaru, w którym miała miejsce walka Qui-Gon-Jinna i Obi-Wana Kenobiego z tym właśnie Darthem Maulem, zakończona śmiercią Jinna i Sitha.
Weszli w atmosferę jednaj z planet galaktyki. Statek, opadając stanął w płomieniach. Nie wydawało się to niezwykłe, ale teraz się coś nie zgadzało. Okazało się, że budowanie z materiałów pozyskanych na złomowisku nie było mądrym posunięciem. Ogień wdarł się do ładowni.
- Rrro Boże, rrecież rram są rrrateriały rwybuchowe! - przeraził się Reksio.
Kretes wrzeszczał niemiłosiernie, Kogut dostał nagłego ataku gdakania. Forumianie zaczęli grzebać w plecakach.
Wszystkie te czynności przerwała potężna eksplozja. Nasi bohaterowie wylecieli w powietrze, następnie spadli i zaryli dziobami i pyskami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) w piasek. Żyli, choć bez siniaków się nie obyło. Autor skręcił kostkę. Reksio spojrzał na mapę planety i kompas. Okazało się, że byli jakieś osiem kilometrów od celu. Zdecydowanie za daleko, gdyż ściemniało się, a poza tym stan Autora nie pozwalał na wędrówkę pieszo. Postanowili rozłożyć obóz i przeczekać noc.
Kogut Wynalazca długo nie mógł zasnąć. Jak to możliwe, że dał się w to wszystko wplątać? Przecież jest tylko biednym, małym drobiem. Zmęczonym przez życie zaledwie pyłkiem w całym wszechświecie. Wtem usłyszał jakiś odgłos. W pobliskich krzakach coś się ruszało. Coś niedużego. Kogut przemógł odwagę, wyszedł z namiotu. Wolno podszedł do krzaczorów. Potem szybko skoczył, owijając "coś" we wziętą uprzednio sieć.
- Aua! Odbiło ci?
- Eee... Ż. Art?
- No co, głodny byłem, a tutaj niedojedzone resztki z pieczonych ziemniaków.
Fałszywy alarm. Kogut położył się spać.
Ze snu wyrwały go odgłosy strzałów. Usłyszał krzyk Kretesa "U matku! Atakują obóz!". Wiedział, że bezpieczniej się nie wychylać. Wtedy jednak laser przeszył poszycie namiotu, który spadł na głowę biednego Koguta. Nie wiedział już co robić: wyplątywać się czy zostać. Wybrał to pierwsze. Kiedy się wreszcie wygramolił, wokół namiotów leżały trupy dziwnych stworów. Na środku leżał stękający Autor. Reszta bohaterów otoczyła go.
- Rro się rrrało?
- T... trafili mnie w... w nogę. Tą... skręconą...
- Matku, jak tak dalej pójdzie, to z tej giry ci nic nie zostanie!
- Ko, ko, ko, a co się tu-tu wydarzyło? - zapytał zaciekawiony kogut.
- Banda płatnych zabójców z planety Schveik-Osterreich - ocenił Ż. Art - Prawdopodobnie wynajętych przez Slender Mole'a. Zanim dobiłem jednego, powiedział mi, dlaczego nas zaatakowali. Zaraz wam zresztą pokażę...
Kret nacisnął przycisk na zegarku. Z urządzenia zaczął wydobywać się tak zwany "dym retrospekcyjny". Wkrótce pojawiła się na nim cała historia.
Planeta Schveik-Osterreich znajduje się na dalekim krańcu galaktyki, w Układzie Imperiom d'Albom. Składają się na tenże układ planety: Grate-Britein, Imperiez-Frankaise, Eine-Pepiure, Москва Ымперюм i wymieniony już Schveik-Osterreich. Na tej ostatniej rządzi imperator Frantchischek Yosef. Mieszkańcy wyglądają zupełnie jak żołnierze I Wojny Światowej w maskach przeciwgazowych, z tym, że... tak wyglądają ich twarze.
Już dawno dochodziły słuchy, że Papiurzanie, Moskijczycy i Szwajkowie stali się sojusznikami Slenda, który wykorzystywał ich świetnych płatnych zabójców. Tak pozbywał się wrogów politycznych, partyzantów i tym podobnych. Jak widać, zachowywał się jak każdy porządny dyktator. Podobno jego wzorami byli Hitler, Stalin, Mussolini i Mao Tse-Tung.
Kretes S. opatrzył Autora. Jego stan sprawiał, że nie mogli od razu pójść. Postanowili umilić sobie ten jeden dzień kontaktując się z innymi grupami. A innym wcale nie było za wesoło. Tintin i reszta osób mieli już problemy - atak orków, Sam Gamgee porwany przez Mrocznego Pana z Gazowni. Asteriks został wyzwany na pojedynek z Wołodyjowskim, a Sknerus był kompletnie pijany i nie dało się z nim skontaktować.
Następnego dnia wyruszyli w drogę. Autor kuśtykał, wspierając się na Kretesie S. i Ż. Arcie. Po parogodzinnej tułaczce, jękach "Och, jak boli", dotarli na miejsce. Przed oczyma wyrósł im ogromny hangar. Weszli do środka bez wahania. Budynek był ogromny. Cały ze stali, miał najwyraźniej wiele pomieszczeń. Całe szczęście, że dostali plan hangaru. Miecz Dartha Maula miał znajdować się w sali C. Bohaterowie podzielili się na grupy: Reksio-Kretes, Kogut-Kretes S., Ż. Art-Autor.
Dzielny Pies wziął pochodnię. Wyruszyli w długi korytarz. Widok dokoła był niezmiernie monotonny. Wszędzie tylko stal i stal... W tym momencie zauważyli dziwny napis na ścianie... Wyglądał on tak: -☻↑♣♠•◘○♣♣╚☺♣Ů♦-
- Rrrretes, masz "Rłownik rrriędzygalaktyczny"?
- Oczywiście, proszę.
Reksio spojrzał do książki. To, co przetłumaczył, niezmiernie go przeraziło. Okazało się, że napis był czterowierszem, brzmiącym w ten sposób.
Na mieczu złego ciąży klątwa,
Lepiej, by nie ruszyła go ręka twa.
Bo ten, co miecza dotknie, zapiszczy
I spadnie na niego gniew dwóch uczniów i Mistrza.

Wtem usłyszeli dziwne odgłosy. Następnie przybiegł Ż. Art.
- Szybko! Autorowi się coś stało. Znaleźliśmy miecz, on go wziął, nagle zaczął piszczeć i...
Na końcu korytarza ukazała się przerażająca trzygłowa postać. Wszystkie głowy przypominały twarz Autora. Jedna wyglądała jak wytatuowany sześciorogi diabeł, druga - brodaty starzec, trzecia była w kapturze i okropnie pomarszczona.
- Aut-tor? - jęknął Kretes.

CO SIĘ STAŁO AUTOROWI?
CZY MA EPICKĄ MOC RZUCANIA INNYCH SIŁĄ WOLI O ŚCIANĘ?
DLACZEGO SKNERUS SIĘ UPIŁ?


To be continued...

_________________
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!


Mistrz i Małgorzata
<3

Moderuję na pąsowo bo mogę.


Ostatnio edytowano Cz, 5 gru 2013, 20:16 przez Z. Art, łącznie edytowano 3 razy



Wt, 3 gru 2013, 21:17
WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL