Czarnoksieznik: Krecisz sie, zrzedzisz, w klopoty pakujesz,
oto twa tu rola, wasaty krecie!
Pora najwyzsza, niech ktos cie zbanuje,
najwiekszy jelopie na tym swiecie!


Z. Art: Witaj mój drogi Czarnoksiezniku,
widac problemów masz tu bez liku!
Nosisz helm z filmu Jacksona
ale zwykla baba cie pokona!


Czarnoksieznik: Rzeczesz, baba mnie pokona? W dalszym ciagu nic przy tobie.
Tys ofiara milionera jestes w nietoperza stroju.
Smierci twe liczne z jego rak... musze rzec, niczego sobie,
i choc wracasz wciaz z zaswiatów, dodaje ci to tylko znoju!


Z. Art: Tak uwazasz nietoperku?
Byles juz na uniwerku?
Nie, bo IQ ci brakuje,
Angmar wiec dosc szybko spasuje!


Czarnoksieznik: Sile ma wielce podnosi moc Pierscienia Jedynego
i choc upiorem sie stalem, nie stracilem nic swej woli.
Ty zas skóre nienaturalnego koloru bialego
w toksynie zdobyles, tylko to cie wróznia w zloczyncy roli!


Z. Art: [smiech] Myslisz, zes mocny?
Dla ciebie tylko sklep calonocny.
Bo choc twarzy nie posiadasz,
buzdyganem tylko wladasz,
ale kiedy przyjdzie chwilka
wypilbys ty flaszek kilka
po czym juz dostawszy lanie
runalbys na swe poslanie


Czarnoksieznik: Twoja sila... gdziez jest ona?
W kwasie dziwnym zatopiona.
Jestes zwyklym inwalida,
nie strachu godnym bandyta!


Z. Art: O czym w sumie rapujemy?
My i tak nie istniejemy -
skoncz Nazgula i Jokera,
dzisiaj obraze modera—
—tora, który pewny siebie
zielen nosi jakby w niebie,
choc banowac tez nie umie,
Arta chcialby - zgnije w Sztumie


Czarnoksieznik: Nawet nie próbuj,
userze mój drogi.
Bedzie bowiem ubój,
los twój bedzie srogi.


Z. Art: Modzie zielony, jelopowaty,
wygrales niejeden iwent dizlowaty.
Admin cie nie uratuje,
gdy Owodce ja stratuje.
Twoje opka, ich fabula
gorsze sa niz stara bula


Czarnoksieznik: Skoro o talencie mówsz...
rzeczy której ci nie zbywa...
rzekne: pomysly wciaz gubisz,
<<napisze!>> - rozdzialów nie przybywa.


Z. Art: Ja przynajmniej nie ozywiam tych postaci,
o które nie dbaja ludzie bogaci.
Moja Podlosc Ludzka to suspensu mistrzostwo,
nie to co twoje Demony - dziadostwo


Czarnoksieznik: Gdy siekiere bierzesz w reke,
nie wie nikt, ja to sie skonczy:
drzewo zetniesz, czy tez z jekiem
padniesz, drzewo zywot twój zakonczy?


Z. Art: A co ty mozesz wiedziec o Cyrku?
Caly czas lezales na wyrku,
Dizel kierunkowal fabule do twego zwyciestwa,
nie potrzebowales zadnego mestwa.
Ale przegrales, zarówno z Dawidem
jak i z Alysia, a wlasciwie z Vivem


Czarnoksieznik: Caly dzien na glupich gierkach -
oto zywot Zelibora.
TF, HoI, dziwnosc wszelka,
moze dorosnac juz pora?


Z. Art: Nawet nie gram w HoI glupcze,
Paradox to marne kupce.
Tchórzem jestes, masz kalacha,
zastrzel Polaka lub w potylice blacha


Czarnoksieznik: Wiem, co cie boli. Modem chcialbys byc?
Nieraz zdradzales mi to marzenie.
Lecz zazdroscia, glupcze, nie mozna zyc -
lepszy jestem, choc cie boli to jak oparzenie.


Z. Art: Ty ogladasz Dragon Balla,
a ja "atom" odpalam krasnala.
Nigdy nie byles znajomym @tina,
na mysl o dawnych czasach tylko cie spina.
Super Reksiu? Co to za pseudonim?
Ja w swym opie napisalem o nim.
Zginal glupio, wygladal jak boczek,
ork, co go zabil ledwo skonczyl roczek.


Czarnoksieznik: Wielka rozmiary ta klótnia przybrala,
wielesmy rymów wylali, do Czarta!
Lecz koniec, czas, by wladza sie za to zabrala:
dalej, przyjaciele! Banujemy Arta!


Z. Art: Masz racje raz jeden,
zwyciezca w tej klótni moze byc w Eden.
Nie ma chyba watpliwosci
zem ci porachowal kosci,
wiec dziekuje i juz koncze,
ide pic rumowe poncze