Teraz jest So, 27 kwi 2024, 08:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
C.N Silver& Francis & Vudix Xix vs Eusebin Razorwind(116lvl) 
Autor Wiadomość
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post C.N Silver& Francis & Vudix Xix vs Eusebin Razorwind(116lvl)
Walka odbywać się będzie w rundach.
1 Runda (wstępna) ma 5 ruchów ofensywnych i obronnych. Ofensywne to te, w których poruszasz się, uciekasz, a także atakujesz, a defensywne to te, w których unikasz ciosów wroga, wtedy kiedy on atakuje.
Musisz dostosować się do schematu:

Ofensywne:
1.
2.
3.
4.
5.

Defensywne:
1.
2.
3.
4.
5.

Punkty powinny być dość rozbudowane. Dzięki temu masz większą szansę na zwycięstwo i zapędzenie przeciwnika w ślepy zaułek. Jeśli pojedynkujesz się z pomocą npc, możesz prosić swojego współtowarzysza o używanie czarów, bądź o odpowiednie, korzystne dla Ciebie ruchy.

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


So, 15 lip 2017, 16:24
Zgłoś post
WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: C.N Silver& Francis & Vudix Xix vs Eusebin Razorwind(116
Ofensywa:
1. Silver zaczął powoli okrążać Razorwinda po okręgu, nie spuszczając go z oczu. Chciał być jak najdalej od Vudixa, jednocześnie zaś próbował odgrodzić Eusebina od jego broni. Zasłonięty puklerzem, przygotował czar Overheating.
2. Kontynuując używanie Overheating, Casius wykonał dwa kroki w tył i chwycił kosę Eusebina. Ten nie może jej odzyskać, to ważne. Silver zwrócił się do swojego kota.
-Masz jeszcze tą gitarę, co zajumałeś tamtemu dziadowi od dźwięków? To może być dobra pora, by sprawdzić, czy nie ma na niej jakiś fajnych zaklęć. W najgorszym wypadku będziemy walczyli z bossem tak, jak należy, przy epickiej muzyce.
3. Z tarczą przymocowaną do nadgarstka jednej ręki i z kosą w drugiej, lis o wielu imionach po raz kolejny użył Overheating, po czym ruszył w stronę przeciwnika, zamierzając rozgrzaną do czerwoności pięścią wybić mu kilka zębów.
4. Nathaniel Istredd wykonał kolejne dwa kroki, zasłaniając się kosą i tarczą, szykując kolejny czar.
-Fire Dragon... - krzyknął. - ...FLAME BREATH!
Zaklęcie rozjaśniło noc. Potężny strumień ognia, lecąc w stronę mrocznego maga, pochłaniał wszystko na swej drodze, spopielając trawę zarastającą polanę, obracając w proch każdą żywą istotę mającą nieszczęście znaleźć się na jego drodze. (-300 MP)
5. Na zakończenie Casius skoczył do przodu i użył zaklęcia Jetflame, by doskoczyć do Razorwinda i zadać mu cios w brzuch jego własną kosą. (-150 MP)

Defensywa:
1. Casius zbliżył się do Francisa.
-Spróbuję odwrócić jego uwagę. To zabrzmi szalenie, ale... musisz wylądować mu na głowie i wydrapać oczy, albo chociaż na chwilę oślepić.
Po tych słowach nadstawił tarczę i ruszył biegiem w kierunku Eusebina.
2. Silver podniósł tarczę i skierował ją w stronę Eusebina, odsuwając się od niego na dostateczną odległość. Jeżeli mroczny mag spróbuje ominąć zasłonę, będzie miał dość czasu, aby się obrócić i przechwycić cios.
3. Casius po raz kolejny zastawił się, przygotowany, by z chwilą, gdy Razorwind uderzy w puklerz, gwałtownym wyrzutem ramienia wbić mu kolec zdobiący umbo puklerza w gardło. Albo chociaż w pięść.
4. Nathaniel ścisnął mocniej kosę, po czym osłonięty puklerzem zaczął iść bokiem, starając się zmylić przeciwnika. Gdy ten rozpocznie atak, zamierzał rzucić się w lewo, przetoczyć po ziemi i stanąć za jego plecami.
5. Silver duszkiem wypił średnią miksturę many, wciąż zasłonięty puklerzem.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


So, 15 lip 2017, 19:26
Zgłoś post
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Re: C.N Silver& Francis & Vudix Xix vs Eusebin Razorwind(116
Ciemny, z pozoru cichy las w kilka chwil przerodził się w arenę niecodziennych starć. Po jednej stronie znajdowali się biały lis - Casius Nathaniel Silver, jego kociak Francis i niezrównoważony mag prędkości, myślący tylko o rurach - Vudix Xix. Ich przeciwnikiem, stojącym po drugiej, ciemnej stronie mocy, był Eusebin Razorwind, wilk, którego przykre wydarzenia z roku 999 zmieniły w egzystencjalny wrak, którego nienawiść ponownie wybiła na wody życiowego oceanu. Pragnął zemścić się na The Rex Tales i póki co robił to wszystkimi możliwymi sposobami. Z dziecięcą łatwością zakończył życie wielu doświadczonych wojowników. Będąc srebrzystą smugą, trzymając w ręku ostrze śmierci, zgasił na wieczność nieostrożne iskry życia tych, którzy wyruszyli z osobistą krucjatą przeciwko niemu. Dopadł The Rex Tales i w krótkim tempie wyrzucił z gry najpotężniejszą rywalkę. W gwiezdne wrota wrzucił natomiast galaktycznego dżentelmena, głoszącego chęć - oczywiście eleganckiego - pogruchotania mu wszystkich kości. Sprawy mogłyby skończyć się naprawdę źle i przykro, gdyby nie fakt, że w drużynie magów z The Rex Tales były jeszcze trzy niesforne osoby, których zadaniem było stawienie mu czoła.
Początek walki należał zdecydowanie dla Casiusa, Vudixa i Francisa. Drużynie udało się wyrwać mrocznemu kosiarzowi jego broń i odrzucić ją na dobre kilkanaście metrów. Biały lis okrył swoje ciało tarczą i wydawszy konkretne rozkazy swojemu kociakowi, włączył magiczny tryb Overheating.. Vudix, choć początkowo wyglądał na zdenerwowanego, był w tym momencie już jedynie częścią dawnego siebie. Efekty adrenaliny przestawały działać, a koń, wciąż tłumacząc światu jak bardzo lubi rury, w ostatnim momencie doczołgał się pod egidę teoretycznego szpitala wojennego i tam właśnie stracił przytomność. W walce pozostawały już tylko trzy osoby.
Razorwind w krótkim czasie znalazł swoją kosę i planował już poczynić nią kolejne zniszczenia. Francis starał się w tym czasie opanować magiczną gitarę Blastiona.
I cóż... nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Chciał na niej zagrać, wytworzyć tym samym jakąś paraliżującą falę energii, ale nie przyniosło to zamierzonych efektów. Wywołało natomiast te, których... raczej nikt nie oczekiwał. Miał zbyt ostre pazury i praktycznie przy trzeciej próbie użycia instrumentu... poprzecinał jego wszystkie struny.
Przeciętny czytelnik, znający monotonne i smutne życie bez magii mógłby stwierdzić, że wszystko już skończone, że walka odbędzie się bez grzmotów bassu oraz klimatycznej muzyki pościgu, troszeńkę mroczniejszej od tej znanej z dziejów niejakiego Benny'ego Hilla.
Zatem nie pozostaje mi nic innego jak powiedzenie - szach mat, albo... głowa do góry. Zniszczenie strun magicznego instrumentu wywołało zupełnie niezamierzony efekt. Nie nadawał się on już jedynie do grania, ale także... uległ autodestrukcji i to... nie byle jakiej autodestrukcji. Towarzyszyła jej nieprzeciętnej jakości elektryczna burza, która w mgnieniu oka ponownie rozświetliła nocne, ponure niebo. Eusebin zamarł. Swoim niezrozumieniem wyglądał jak ptak, któremu jakiś psychopatyczny dzieciak, wyzbyty jakichkolwiek wartości moralnych pewnego dnia przeciął skrzydła PIŁĄ MECHANICZNĄ.
Zapytasz pewnie, skąd w rękach dzieci piły mechaniczne, więc odpowiem, że w rzeczy samej - nie jest to przeciętny widok. Tak samo kociak Casiusa, nieświadom zastosowania magicznego przedmiotu, zachował się po prostu w taki sposób, jaki wyrażały jego obecne wrażenia i kumulujące się w nim emocje.
Jak się okazało, elektryczna burza, teoretycznie nieszkodliwa zarówno dla jednej i drugiej strony - uniemożliwiała używanie niektórych zaklęć. Razorwind więc, choć bardzo chciał, nie mógł ponownie przybrać swojej ulubionej formy. Moment tego zdezorientowania postanowił wykorzystać Nathaniel Silver. Rozgrzany do granic możliwości ruszył w stronę swojego rywala i wydobywając z siebie potężny smoczy podmuch, zamienił w popiół wszystko co stało na jego drodze.... Noo... prawie wszystko, gdyż Eusebin w ostatnim momencie zdążył przyblokować pełnię uderzenia swoją kosą. ECH...
Cóż za okrutnym artefaktem musiała być ta śmiercionośna zabawka? Dlaczego w jednym momencie miałaby odebrać wszystkim czytelnikom - zarówno przeciętnym jak i... nieprzeciętnym... nadzieję? Panie i panowie, nie traćmy głowy. Nie było aż tak bardzo źle.
Eusebin w rzeczy samej - był w stanie częściowo zablokować uderzenie, ale jego siła rażenia była zbyt duża. Przez nieporadność życiową Francisa, która okazała się tym razem... poradnością, stanął w samym centrum ataku. Przygniatający ciężar smoczego oddechu zmienił w drobny pył znaczną część ubioru Razorwinda. To, co kiedyś było jego bujnymi, szarymi włosami, teraz przypominało jakąś niewyraźną mozaikę poplątanych kawałków czarnej, czerwonej i z lekka szarawej włóczki. Widok był makabryczny. Wielki, dotąd niezwyciężony mag wył wniebogłosy jak oszalały, nie wytrzymując bólu, który trawił całe jego ciało. Troszkę nierozsądnym więc w myśli moralnej Francisa było realizowanie kolejnych punktów planu. Przeciwnik był na wykończeniu, więc wydrapywanie mu oczu wydawało się czynnością przynajmniej... niegrzeczną.
- The Rex Tales... odpowiecie za wszystkie swoje grzechy... I to jeszcze szybciej niż wam się wydaje.... - wykrztusił z siebie jedno z ostatnich zdań Eusebin. Chwycił oburącz za swoją kosę i garstką zostających przy nim magicznych sił, oddzielił od całości jej ostrze.
Wyodrębnioną część przetarł obciekającą krwią dłonią i przekształcił w okrągły przedmiot z kolcami i parą złowrogo wyglądających zębatek. Czym prędzej, jakby chcąc uciec od jakiejkolwiek odpowiedzialności realizowania swojego zawistnego planu, rzucił nią w ziemię.
Momentalnie stał się jeszcze bledszy i jakby z zaspokojeniem w oczach... runął na ziemię.
Całe widowisko było na tyle dziwne i nieprzeciętne, że Francis zaczął się przez moment zastanawiać nad koniecznością pełnego wykonania planu Casiusa.
- Chłopaki... uciekajcie stąd! Błagam!!! - wykrzyczała zdenerwowana Virginia. Francis chwycił swojego przyjaciela za ramiona i czym prędzej wzbił się z nim w powietrze. Wzleciał z nim nad leczniczą barierę panny Light.
- Musimy wszyscy stąd uciekać. Natychmiast. Ta demoniczna kosa... a właściwie jej obecna fohrma... ma w sobie coś naphhrawdę złego! Mój ojciec... ten whreedny bezuczuciowy dziad... on używał takich przedmiotów do... - tu przerwała.
Nocne, ponure niebo rozdarło się pod wpływem nieprawdopodobnie głośnego grzmotu. Jeśli czytelnikowi dane byłoby kiedykolwiek wierzyć w istnienie mocy transcendentalnych, zrozumiałby, że miał właśnie do czynienia z odgłosem archanielskich trąb, zwiastujących nadejście przerażającego dnia armagedonu.
Niebiańskie sklepienie trawiła seria trudnych nawet do opisania płonących iluminacji.
- Jest źle, jest naphrrawdę źle...
C.D.N.

Casius Nathaniel Silver & Francis wygrywają pojedynek.
Casius Nathaniel Silver wygrywa walkę i awansuje na poziom 85.
Francis awansuje na poziom 56.

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


Pn, 24 lip 2017, 18:12
Zgłoś post
WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 3 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL