Teraz jest So, 27 kwi 2024, 10:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Dove Golly vs Coldian Saberhail (95 lvl) 
Autor Wiadomość
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Dove Golly vs Coldian Saberhail (95 lvl)
Walka odbywać się będzie w rundach.
1 Runda (wstępna) ma 5 ruchów ofensywnych i obronnych. Ofensywne to te, w których poruszasz się, uciekasz, a także atakujesz, a defensywne to te, w których unikasz ciosów wroga, wtedy kiedy on atakuje.
Musisz dostosować się do schematu:

Ofensywne:
1.
2.
3.
4.
5.

Defensywne:
1.
2.
3.
4.
5.

Punkty powinny być dość rozbudowane. Dzięki temu masz większą szansę na zwycięstwo i zapędzenie przeciwnika w ślepy zaułek. Jeśli pojedynkujesz się z pomocą npc, możesz prosić swojego współtowarzysza o używanie czarów, bądź o odpowiednie, korzystne dla Ciebie ruchy.

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


So, 15 lip 2017, 16:25
Zgłoś post
WWW
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Re: Dove Golly vs Coldian Saberhail (95 lvl)
Walka nie trwała zbyt długo. Coldian rozkazał miśkowi zaatakować Golly'ego. Zdradziecki potwór wywrócił zdezorientowanego Dove'a na ziemię.
- Zły misiek! A kyysz! - krzyczał kogut, próbując przemówić swojemu podopiecznemu do rozsądku. Próbował, napsuł przy tym wiele nerwów, ale i tak - nie był za bardzo w stanie. Niedźwiedź był już pod całkowitą kontrolą Saberhaila.
- Zawsze 10 kroków przed Tobą, jełopie. - wymamrotał Coldian.
- miałeś farta.
- Wcale nie.
- Wcale tak. I co teraz zrobisz? Roztopisz Deadriela i co?
- Stoczę z nim wielki bój o wieczność imienia Grace.
- eee.. nie będziesz mieć widowni. Zamroziłeś wszystkich moich przyjaciół i... w sumie tak patrząc... - tu rozejrzał się na boki. - również wszystkich swoich. Wśród nich są osoby, które ruszyły tu z Tobą na samobójczą misję z samej racji tego, że jesteś częścią ich życia.
- Ale Grace...
- Nie możesz żyć tylko przeszłością. Jej demony zżerają Cię od środka, Coldianie.
- Deadriel zabił naszych rodziców... spalił swoim piekielnym żarem wszystko, co nazywaliśmy dzieciństwem.
- A Grace powstrzymała go i oddała za nas życie. A wiesz czemu to zrobiła? - spytał i długo nie otrzymywał odpowiedzi. Wyraźnie rozgniewany Saberhail milczał.
- Zrobiła to, gdyż pokochała nas jak własne dzieci. Jej matczyna miłość dała nam nową szansę, a ty... Ty chcesz ją zrujnować.
- To kłamstwo... To kłamstwo... TOO KŁAMSTWO!!! - odparł z jeszcze większym zdenerwowaniem Coldian. Słowa Dove'a doprowadziły go do wściekłości. Mroźny alchemik zaczął się trząść, przeklinając pod dziobem dzień, w którym spotkał pierwszy raz Golly'ego. Z wielką złością spoglądał na próbującego się uwolnić koguta. Szydził z niego i przyglądał się jego staraniom przez dobre kilkanaście sekund. Gdy te minęły, zmaterializował na ziemi potężny szczerbaty lodowy miecz. Z rycerską wręcz łatwością chwycił go jedną ręką i spokojnym tempem zmierzał już w stronę swojego przyrodniego brata.
Nie kalkulował. Zamachnął się z całej siły i z szaleńczym uśmiechem na twarzy uderzył w miejsce, z którego próbował wydostać się Golly.
W jego myślach nastała cisza. Nie docierało jeszcze do niego co zrobił. W jednym momencie chciał płakać, a w kolejnym odrzucał tę myśl i wciąż pałał żądzą nienawiści. Zaczął bić się ze swoimi myślami, powoli zatracając kontakt ze swoim otoczeniem. Z dziwnego transu wyprowadziło go niepodziewane szturchnięcie w okolicach karku.
Coldian otrząsnął się. Ku jego zdziwieniu - obok niego znajdował się Golly. Saberhail oburzył się na ten widok i zamierzał kolejny raz dobyć lodowego miecza. Dove szybko odradził mu jednak tego pomysłu. Wskazał mu bowiem pazurem na lód, który właśnie zmieniał swój stan materii na ciekły. Potężne cielsko demona stało już przed braćmi w całej swojej okazałości. Był olbrzymi, znacznie większy od pierwotnej formy kryształu w jakiej się znajdował. Potężne, złowieszcze oczy bestii wciąż pamiętały wszystkie mordy, jakich się dopuściła. Czarne plamy na ciele Deadriela zdawały się być zastygłą krwią i trofeum egzekucji, jakich dopuścił się na niewinnych miastach. Teraz... znowu był wolny. Wydobył z siebie okropny ryk, który zatrząsł całą lodową jaskinią i zmył w pył efekt zaklęcia Coldiana.
- Tego chciałeś, tak? - spytał przerażony Dove.
Coldian nie odpowiadał. Najwyraźniej coś w nim pękło, gdy kolejny raz ujrzał to potworne monstrum, które swoimi poczynaniami doprowadziło go do stanu, w jakim znajdował się obecnie.
[Walka przerwana]

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


Pn, 24 lip 2017, 16:39
Zgłoś post
WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL