Teraz jest So, 20 kwi 2024, 04:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Hubertus Rusure & John Moonster vs Santino Brasi 
Autor Wiadomość
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Hubertus Rusure & John Moonster vs Santino Brasi
Hubertus Rusure & John Moonster vs Santino Brasi
Obrazek
Walka rozpoczyna się.
Typ Walki: Na śmierć i życie.

Prędkość:

1. Santino Brasi 650 speed.
2. Hubertus Rusure 165 speed.
3. John Moonster 112 speed.


_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


So, 7 paź 2017, 16:12
Zgłoś post
WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Hubertus Rusure & John Moonster vs Santino Brasi
-Jesteś pewien, że chcesz tego, Santino? - John ze spokojem spoglądał w oczy swego przeciwnika. Widząc zamach olbrzymiego młota, szybko przykucnął, by uniknąć zmiażdżenia, jednak jeden z łańcuchów smagnął go w policzek, pozostawiając bolesny siniec. - Uznam to za "tak".
Mag cienistych płomieni wzniósł ręce, tworząc ognistą zaporę między sobą i Brassim. Hubertus, dalej nie do końca pewien, skąd właściwie zna Santina i czy w ogóle powinien go znać, wzmocnił ją własnym zaklęciem, otaczając smoczego maga nieprzebitą zasłoną dymną.
Panowie wykonali wspólny, perfekcyjnie zgrany atak z obu stron, który ćwiczyli od tak wielu lat - Moonster ognistym mieczem, Rusure zwykłym, kieszonkowym scyzorykiem, który normalnie wykorzystywany był do czyszczenia fajki z sadzy, jednak w walkach takich jak ta wiernie służył mu już od lat.
...Niestety - żaden z nich nie wziął pod uwagę, że ich przeciwnikiem nie jest byle pomylony łotrzyk. Santino, mag smoczej stali, wykorzystał zaklęcie Metal Creation, by pokryć swą skórę twardym pancerzem. Scyzoryk Hubertusa ześlizgnął się po jego gładkiej powierzchni; miecz Johna natomiast stopił wprawdzie zewnętrzną warstwę, nie zdołał jednak faktycznie zranić Brasiego.
Dosyć szybko stało się jasne, że walka może trwać w nieskończoność: z jednej strony zgranie dwóch doświadczonych magów nie pozostawiało nienawykłemu do rozbudowanych strategii Santinowi żadnego pola do manewru, uniemożliwiało mu wyprowadzenie nawet najprostszych ataków i zmuszało do pełnego skupienia się na defensywie; z drugiej - była to obrona niezłomna, od której kolejne, coraz bardziej zaciekłe ataki odbijały się niczym przysłowiowy groch od ściany.
Tak, moi drodzy, legendarna już niepowstrzymana siła napotkała równie legendarny nieporuszalny obiekt. Spytacie, jak miało się to skończyć? Czy paradoksalna istota tego starcia miała już wkrótce zrównać całe miasto z ziemią? A może miało się okazać, że jedna ze stron nie zasługuje wcale na swój jakże dostojny tytuł?
Ostatecznie... stało się to drugie.
Po kolejnym nieudanym ataku Hubertus postanowił zmienić strategię. Skoro bezpośrednia walka stoi w miejscu, co stanie się, jeżeli spróbuje czegoś, przed czym Santino nie będzie się mógł ochronić?
Bez zastanowienia zaczął pompować we wciąż otaczającą Brasiego i podążającą za nim krok w krok chmurę najpotężniejsze trucizny, jakie tylko potrafił wyczarować swą magią dymu: benzen, chlor, gaz musztardowy, piorunujący, siarkowodór...
Po kilku minutach dym zaczął powoli opadać i oczom zdumionego Rusure ukazał się Brasi, rozwścieczony do granic możliwości, ale cały i zdrowy.
-Ale... jak!? Chłopie, po tym, co na ciebie wydmuchałem, powinieneś dostać raka płuc, skóry, prostaty, nerek, wątroby, żołądka, tarczycy, zaćmę, astmę, alzheimera, parkinsona, swędzącą wysypkę...
-Poison Avoid, jełopie. - wściekły, ale ani trochę nie osłabiony Santino wymierzył dalej zaskoczonemu Hubertusowi cios prosto w brzuch zaklęciem Steel Punch, wypalając mu olbrzymią dziurę w eleganckiej marynarce. Rusure cofnął się oszołomiony, jednak Brasi błyskawicznie sam dostał w głowę płomiennym ostrzem.
John ponownie złożył się do uderzenia, jednak tym razem Santino odbił je stalową tarczą utworzoną Metal Creation. W kierunku jego oczu pofrunął kolejny strumień dymu.
-Rusure, durniu! Czy nie dociera do ciebie, że twoje trucizny nic mi... - Brasi uświadomił sobie nagle, że widzi podwójnie, ba, potrójnie, a nawet poczwórnie. Substancja nie była toksyczna, a halucynogenna.
Czterech Hubertusów zadało cztery wspólnie niemożliwe do uniknięcia uderzenia. Brasi odczuł rzecz jasna, skąd nadeszło to właściwe i był w stanie na tej podstawie rozpoznać prawdziwego Rusure - ten jednak natychmiast zmienił pozycję, z zaskakującą prędkością zniknął z pola widzenia smoczego maga, chwilę zaś później, znów nieodróżnialny od halucynacji, nadszedł od tyłu.
Arcymag zdecydował się na użycie czaru Harden. Zeszło się to z Fire Punch rzuconym przez Moonstera, w wyniku czego obaj panowie cofnęli się, jęcząc z bólu - ognista pięść dosyć mocno poparzyła ramię Brasiego, zaś jego nagle zaostrzona skóra poraniła knykcie starego weterana.
Santino kontynuował rzucanie zaklęcia, jednak powoli zaczynał już odczuwać jego negatywne efekty - jedno z ostrzy tworzących jego nowy pancerz zbyt głęboko wbiło się w skórę, w wyniku czego wytoczyła się spod niego strużka krwi.
Nie dało się jednak ukryć, że czar był skuteczny - John musiał przerwać atak z bliska i skupić się na miotaniu z bezpiecznej odległości ognistymi falami, Hubertus zaś z każdym powtórzeniem zaklęcia Santina miał coraz większe kłopoty ze znalezieniem luk w pancerzu.
To głównie właśnie ogniste fale stanowiły dla arcymaga zagrożenie. Choć ostrza pokrywające ciało przypominały bardziej kolczugę, niż płytowy pancerz, to w dalszym ciągu nie najlepiej radziły sobie z chłodzeniem. W momencie, kiedy po raz szósty powtarzał swoje zaklęcie, temperatura była już niemal nie do zniesienia - musiał to szybko skończyć.
Doskoczył do Hubertusa, aktywując czar Metal Sword. Przeciął jego zasłony dymne niczym... no cóż... mgłę, po czym, nie zważając na wciąż dezorientujące go halucynacje, zamachnął się potężnie, powalając wszystkich czterech Rusure'ów na ziemię. Halucynacje natychmiast ustały.
Zwrócił się teraz do Moonstera. Ogniste i stalowe ostrze skrzyżowały się ze sobą. Obaj panowie wiedzieli, jak nimi władać i żaden nie miał zamiaru ustępować.
W końcu jednak Johna musiały dopaść wszystkie te lata spędzone bezczynnie jako doradca Van Slotha, jak również niedawne poświęcenie swej energii w celu użycia zwoju teleportacji. Mag zbyt późno zauważył, jak Santino składa palce drugiej ręki do zaklęcia Metal Stab. Po chwili kret padł na ziemię ze sztyletem w brzuchu.
-Więc to najlepsze, co wasza gildia ma do zaoferowania? Przykre. - Brasi otrzepał swą osmaloną marynarkę z kurzu, po czym podniósł za brodę rannego Hubertusa, by móc spojrzeć mu w oczy. - Nie dobiję was przez wzgląd na dawniejsze czasy, ale to nic nie zmienia. Albo zniszczy was drób, albo ten psychol Yaldabaoth przyjdzie tu i wszystko spali.
Po tych słowach udał się w swoją stronę.
Santino Brasi wygrywa walkę.
Hubertus oraz John tracą przytomność, wycieńczeni.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


Cz, 14 gru 2017, 20:30
Zgłoś post
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL