Teraz jest Pt, 29 mar 2024, 09:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Reksio i Złote Źródło 
Autor Wiadomość
Projektantka Mostów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 28 sie 2011, 20:11
Posty: 307
Lokalizacja: W kapeluszu. Chyba.
Naklejki: 3
Post Reksio i Złote Źródło
Ha, w końcu zachciało mi się napisać jakieś opowiadanie nie na konkurs. Miłego czytania! :D
Wstęp
-Pośpiesz się Kretesie, ten pan nie wygląda jakby chciał czekać tu kolejną godzinę!
-Już, już. To nie moja wina, że książek tu macie jak w bibliotece, a są tak uporządkowane, że słownik znajduje się koło książki historycznej oraz science-fiction, natomiast książka mówiąca jak gotować obok atlasu i lektur z pierwszej klasy podstawówki!
-Sentu Mikare Vandefart! Jakuntu Tempiro! Tempiro!
-No idę, idę szanownego pana. O, mam ten słownik nieużywanych języków.
Kretes czym prędzej chwycił książkę, nie zważając na to co dzieje się z pozostałymi. A nie działo się za dobrze. Ogromna księga z robótkami popchnęła atlas, który sprawił, że gruba, brązowa księga spadła na podłogę. Kretes, który zdążył już wybiec z budy nie usłyszał lekkiego huku, nie tylko dlatego, że stanowczo przekrzykiwał go starszy pan, ale także dlatego, że skóra w którą był obłożona książka złagodziła upadek. Księga zawierała złote boki, które błyszczały jeszcze bardziej przez słońce wpadające przez okrągły otwór drzwi. Gdy książka upadła, otworzyła się mniej więcej w połowie, choć trzeba przyznać, że mniej kartek było zdecydowanie z początku. Księga zawierała nierównomiernie obciążone stronice, z powodu powpinanych w przeróżne miejsca zdjęć. Trzy kolorowe wstążki, służące jako zakładki poleciały każda w inną stronę. Gdyż nikogo nie było w budzie nikt nie zauważył, że z książki leciały w górę małe, zielone iskierki, które rozpływały się w połowie drogi do sufitu. Kartki zaczęły się przekręcać jakby za pomocą wiatru, choć na dworze nie drgnął nawet listek. Ktoś, kogo nie było widać, ktoś kogo nigdy nie widzieliśmy w świetle dnia, ten ktoś kto towarzyszył nam zawsze… On zaczął czytać urywki zdań, idealnie przerywając w miejscach, gdy obróciła się dostateczna ilość stronic.
,,Łabądek, łabądek, bałwanek, bałwanek…”
,,I wstanie jeden z was, szkatułkę pradawną…”
,,Sowa, sowa, trzy badyle, skarabeusz…”
,,Między nimi leży przejście…”
Gdy skończył, gdy kartki przestały się przekręcać, odezwały się także inne, lecz równie dobrze znane głosy.
-Reksio? Nie, on nigdy taki nie był.
-Co racja, to racja. Reksio nie szukał przygód, one szukały jego.
-Ale taka zmiana? Czy ktoś nie rzucił mu wyzwania? Czy ktoś go nie namówił? Czy ktoś nie namącił mu w głowie?
-Nie poznaję go.
Głosy te, jak wskazało by zdrowe ucho, dobiegały z książki.
-Jestem ciekaw co było dalej…
-No ale ktoś wmontował tu zamek. Potrzeba klucza, by dowiedzieć się dalszego ciągu.
-Phi, jak do każdej opowieści w tym Albumie.
-Ale klucze zawsze się znajdowały podczas przygody. A i tak trzeba było ich nie jeden, bo z każdą skończoną częścią, znajdowało się nowe zabezpieczenie.
-To dobrze, nie można dowiedzieć się naraz wszystkiego, bo przecież to my decydujemy o swoim życiu.
-Ach, miejmy nadzieję, że Reksio na tą przygodę zabierze także i Album…
Zaraz, zaraz… O jakiej przygodzie oni mówią? Gdy przybliży się wzrok, na kartach z lewej strony znajdują się wszyscy przyjaciele, ale także i wrogowie Reksia, którzy z zainteresowaniem przyglądają się następnej stronie. Na niej, jak na niewielu, znajdują się słowa. Pięknie wykaligrafowane i ozdobione słowa. Głoszą one:
,,Reksio i Złote Źródło”
Lecz najwyraźniej osoby w Albumie wiedziały trochę więcej, jakby czuły coś, co na kartach nie jest zapisane… A przynajmniej nie teraz. Czuły, że teraz będzie poruszane coś więcej, od fizycznego nieszczęścia…
Do budy wszedł Kretes. Wszystkie rozmowy zamilkły, wszyscy przestali się ruszać. Kret podniósł z ziemi Album i postawił go na miejscu. Słychać było, jak pod nosem rzekł do siebie:
-A skąd ja miałem wiedzieć, że on pytał się, czy może skorzystać z toalety...

_________________
To właśnie jest kolor mojej magicznej aury. Pamiętaj, że po niej zawsze przychodzi czas na zaklęcie.
Nie no, to już 2019, a ja dalej czekam na CoS2!

Zzz... Reksie... Zzz... Więcej Reksiów...


Pt, 10 sie 2012, 20:27
Roz-kreca się
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 17 wrz 2012, 08:41
Posty: 10
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i Złote Źródło
Bardzo fajny środek myślę że będziesz miał więcej opowiadań.

_________________
Jestem bardzo zwinny i jestem sępem z 19 wieku.


Pn, 24 wrz 2012, 10:50
Projektantka Mostów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 28 sie 2011, 20:11
Posty: 307
Lokalizacja: W kapeluszu. Chyba.
Naklejki: 3
Post Re: Reksio i Złote Źródło
Rozdział 1
Zwykły, szary dzień. Po prostu nie było nic ciekawego, niezwykłego. No, może tylko to, że świeciło słońce. Ostatnimi dniami lało jak z cebra, cud, że nie przepełniło stawu i nie spowodowało ogólnej powodzi podwórka. Nie tylko świeciło słońce- było wręcz upalnie, jak na tą porę roku, wiosnę. Chciało by się wyjść, poopalać, wypić chłodny napój, w którym połowa pojemnika jest wypełniona lodem. Reksio wyszedł z budy i rozejrzał się po okolicy. Rzeczywiście, trzeba przyznać, nie było nic interesującego. Warsztat eksplodował po trzydziestej już chyba próbie wynalezienia teleportera, z daleka słychać było krzyki i wrzaski kretów, a w domu smażono już nie pierwszy raz kiełbaski. Reksio przepadał za kiełbaskami i najchętniej by się teraz rozmarzył wdychając woń tej ulubionej potrawy, jednak nawet rarytasy mogą się znudzić, skoro są podawane regularnie. Jednak było coś niezwykłego w tym dniu- Koło Reksia nikt się przy nim nie kręcił. A to już nadzwyczajne. Pies usiadł na ławce i jak nigdy nic otworzył gazetę i zaczął czytać pierwszy lepszy artykuł. Pożar. Powódź. Katastrofa lotnicza. Dżuma. Trąba powietrzna. Napad.
-Uch!!!- krzyknął Reksio i trzasnął gazetą o stół.- Takie rzeczy zdarzają się codziennie. Dlaczego nie ma nic ciekawego!? Dlaczego wszystko jest szare i nudne!? Dlaczego muszę tu siedzieć!?
Reksio popadł chyba w nałóg przygodowy. Nic nie jest o nim. Gazetom codziennym właśnie dzisiaj skończyły się tematy. Bo czy rzeczywiście w Abstrakcyjniowie mogła podpalić się rzeka? I jakim cudem była powódź na Atlantydzie? Katastrofa powietrzna w samochodzie na drodze numer 777? Dżuma na Antarktydzie? Trąba powietrzna pod wodą skutej lodem? Napad na samego siebie? Redaktora przydałoby się pozwać do sądu.
Reksio spojrzał w notatniko-kalendarz. Nic na dzisiaj nie miał zapisane, jednak data w czerwonym kółku niewątpliwie oznaczała coś ważnego. Ale na razie nie wydarzyło się nic. Nikt nie miał urodzin, imienin, sakramentów, rocznic sakramentów, a świąt nawet najmniejszych w ogóle nie było.
-Bzdura!- zaszczekał i udał się do budy.
Naraz dało się usłyszeć pukanie do drzwi.
-Proszę.- krzyknął Reksio nie obracając głowy i nie przerywając sobie oglądania kolejnej, tej samej porcji reklam lecącej już na 25 kanale z rzędu.
-Witam, witam, szanowny Reksiu.- odezwał się gość czyszcząc swoje ogromne, czarno-zielone buciska w białej wycieraczce, tworząc ją raz na zawsze brązową.
Głos szanownego jegomościa dał Reksiowi wiele do myślenia. To właśnie było wydarzenie z kalendarza.
Przyszedł do niego, jego przyjaciel i sąsiad pan Mortimer!
Niby nic szczególnego, co? Jest to właśnie szczególne. Pan Mortimer zawsze gdzieś wyjeżdża. Jest bardzo bogaty i musi raz na jakiś czas pojawić się w swojej fabryce albo kopalni.
Reksio spojrzał na półkę, która obrywała się pod ogromnym ciężarem. Były to prezenty od pana Mortimera, który z każdej podróży coś Reksiowi podaruje. Od mizernych, porcelanowych słoni Azjatyckich, przez Afrykańskie stare tablice, po ogromne bębny z Australii. Tego, co pan Mortimer da nie wiedzą najtęższe umysły wszechświata.
Mortimer był lisem skorym do interesów. Choć dawał prezenty umiał tak rozmawiać, że najmniej zdatne informacje umiał wykorzystać tak dobrze, że nieraz zarabiał na nich miliony.
Według Reksia był jednak dobry, miły i lubił innych. Natomiast Kretes go po prostu nienawidzi. Uważa, że jest to oszust jakich mało, złodziej i wyzyskiwacz.
Po prostu jedni umieją kogoś jednych poznać od razu, inni się za to w ogóle nie domyślą jaki dana osoba może mieć charakter.
-Dzień dobry!- powiedział Reksio, wyrwany z kręgu swoich przemyślań i nareszcie wstał z kanapy.
-Popatrz Reksiu, co ci przywiozłem! Książka z Malisenty!
Pies zrobił skrzywioną minę. To coś to była książka? Stare, podniszczone kartki, najpewniej pochodzące z okresu wczesnej starożytności, zapisane pismem nieznanym, w którym litery były takie kolorowe i tak zatarte, że nie tylko nie można tego przeczytać, ale też zobaczyć. Wszystko to w czarnej, obdrapanej, ręcznie robionej okładce.
To chyba najgorszy prezent, jaki można w ogóle dostać, w szczególności od takiego bogacza.
-Wiesz, co Reksiu, poprosiłem jednego z tłumaczy i wiem, co oznaczają niektóre fragmenty. Dlatego właśnie podarowuję ci tą książkę. Piszą w niej, o jakimś Złotym Jeziorze, czy coś tego typu, które zostało zakopane w starej świątyni Takiejtam. Podobno skarb może odnaleźć tylko Dzielny Pies. Więc pomyślałem o tobie.
Może jednak jest coś fajnego w tej książce i w tym dniu? Nowa przygoda, której Reksio tak gorliwie oczekuje?
-A jak się dostać do tej świątyni? Usiądźmy i niech mi pan wszystko opowie.

Gdzie znajduje się świątynia Takatam?
Co zrobić, gdy dwie godziny to dużo?
I czy to opowiadanie będzie na tyle krótkie, na ile się zdaje?

_________________
To właśnie jest kolor mojej magicznej aury. Pamiętaj, że po niej zawsze przychodzi czas na zaklęcie.
Nie no, to już 2019, a ja dalej czekam na CoS2!

Zzz... Reksie... Zzz... Więcej Reksiów...


Pt, 28 wrz 2012, 19:08
Starszy Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 25 kwi 2013, 12:00
Posty: 408
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i Złote Źródło
ODKOP OPOWIADANIA!

No, fajne opowiadanie. Tylko możesz robić dłuższe, ale nie musisz. Nie wiem, dam ci 8/10.

_________________
Obrazek


So, 31 sie 2013, 17:48
WWW
Norman

Dołączył(a): Śr, 18 kwi 2012, 13:12
Posty: 296
Naklejki: 0
Post Re: Reksio i Złote Źródło
Fajne. Ładnie opisana atmosfera i w ogóle ładnym językiem. 10/10 (na zachętę, bo to dopiero początek)

_________________
Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś spróbował zrobić ponownie mój stary avatar, ponieważ niefortunnie zgubiłem go.
Czerwony jest tylko, aby zwrócić Twoją uwagę.

Zapraszam na miejsce gdzie wiersze wstawiamy (niektórzy z tego sporo uciechy mamy).
http://www.przygodyreksia.aidemmedia.pl/pliki/kretes/forum/reksioforum/viewtopic.php?f=23&t=7922
Spoiler:


N, 1 wrz 2013, 15:39
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 5 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL