Teraz jest Pt, 29 mar 2024, 15:29



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 2 ] 
#5 Vezanderfel 
Autor Wiadomość
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post #5 Vezanderfel
Nigdy wcześniej w fabryce nie było takiego tłoku jak dzisiaj. Pan Filipiński, na nowe otwarcie i ogólnie nowy start swojej fabryki, zaprosił całą swoją wyspę a i nawet mieli się pojawić goście z innej części Archipelagu. Filipiński oprócz standardowego przemówienia, przecięcia czerwonej wstęgi, przygotował kilka innych atrakcji. Miał pojawić się szwedzki stół z pysznymi przekąskami, balony, filmy i różne pogadanki przy kawie. Miało to być bardzo uroczyste rozpoczęcie, zaczynające nie tylko nowy start, ale nowe lepsze życie. Trzeba dopowiedzieć, że pan Filipiński nie miał wesoło w życiu. Jego rodzice zmarli kiedy ten miał dwanaście lat, a wychowywali go nieopiekuńczy dziadkowie. W życiu musiał radzić sobie sam. Później zaczął pracować w fabryce, a później stał się jej szefem. Niestety, ta nie dawała mu odpowiednich zysków, których potrzebował. Jego magiczna fabryka, nie była w dobrym stanie, a magię którą produkowała również nie była na wysokim poziomie. Dlatego postanowił urządzić jej remont, i zacząć nowe życie. Miał nadzieje, że będzie dla niego szczęśliwe.
**
Wybiła godzina dwunasta. Strażnik przed wejściem do fabryki, wykreślił już prawie wszystkie imiona. Brakowało trzech gości. Dwójka, ponoć podczas rejsu została zaatakowana przed jakieś plemię i nie mogła się pojawić, a pozostała osoba zaspała. Tak więc, bez trójki gości można była zaczynać tą uroczystość. Pan Filipiński podszedł do mikrofonu, który stał na zrobionej małej scenie i zaczął przemawiać.
-Witam wszystkich zgromadzonych tutaj gości. Zebraliśmy się tu dzisiaj aby uroczyście obchodzić odnowienie mojej fabryki i wprowadzenie w jej nowego życia.
Pan Filipiński długo mamrotał o tym jakimi rodzajami magii teraz będą się zajmować, kto będzie pracował w fabryce i tym podobne. Było to długie i monotonne przemówienie, ale gdy dobiegło końca, miało odbyć się przecięcie wstęgi. Filipiński podszedł do wstęgi, wyciągnął z kieszeni swoje małe nożyczki i miał zacząć.
Nagle w fabryce rozległ się dziwny dźwięk. Ni to praca maszyn, nic to kosiarka. Wszyscy rozejrzeli się, szukając czegoś co dało ten dźwięk. Nagle wszyscy padli na ziemie. Dźwięki się powtórzyły i wszyscy mieli już pewność, że są to pociski z góry. Panika zaczęła się w fabryce. Niektórzy uciekali z krzykiem, niektórzy udawali, że już nie żyją. Jeden z gości uciekając zauważył Pana Filipińskiego leżącego na podłodze. Chciał zastosować to samo więc położył się koło niego. Co to ujrzał go przeraziło. Tamten leżał krwawiąc z czoła, widocznie już nie żywy. Gość zauważył również dwa strzały na plecach Filipińskiego. On został zabity.

Rozdział I

Detektyw Karol Burszyński, siedział jak zwykle w swoim biurze, w pokoju numer 7. Popijając kawę i zagryzając ją ciastkiem pisał coś w jakiś aktach. Był jak zwykle, bardzo skupiony nad tym co robił. Karol był detektywem od czterech lat, jednak spisywał się świetnie na swoim stanowisku. Rzadko kiedy nie udawało mu się rozwiązywać jakiejś zagadki. Dostawał liczne awanse, ponieważ pracował w firmie detektywistycznej. Inni jej pracownicy nie za bardo lubili Burszyńskiego, gdyż byli o niego zazdrośni. Jego największym rywalem był Krakiewicz, który również był dobrym detektywem. Nie osiągał takich sukcesów co Burszyński ale jednak był miejsce po nim w najlepszych detektywach w firmie.
Karol właśnie skończył wypisywać dokument. Skończył wszystko co miał dzisiaj do roboty. Rozejrzał się po swoim biurze. Nie było wielkie, ale do małych teże nie należało. Burszyński spojrzał na duży obraz przedstawiający jego syna, Setha. Seth zginął śmiercią tragiczną, dokładnie miesiąc temu. Do dziś Karolowi nie chciało się uwierzyć, że to się stało. Seth, który umówił się z ojcem pod jego biurem. Kiedy chłopiec przechodził przez ulicę, żeby dojść do firmy, został przejechany przez kierowcę, któremu najwyraźniej się spieszyło. Sprawcy nie odnaleziono.
Burszyński spakował się i gdy już miał wstać, do jego pokoju wpadła sekretarka.
-Panie Burszyński, proszę czekać!- mówiła tak jakby przebiegła do jego biura 60 km.
-O co chodzi?- odpowiedział Karol.
-Nowe zadanie! Wczoraj został zabity pan Mariusz Filipińki, a dokładnie został zastrzelony.
Karol dziwnie zareagował na to nazwisko. Dobrze znał Mariusza, słynął z tego, że często pojawiał się z jego biurze. Zwykle zgłaszał jakieś bezsensowne sprawy, typu ''ktoś mi ukradł łopatę''.Bądź co bądź panowie niezbyt się lubili. Ale co jak, co do tej sprawy trzeba było podejść jak do każdej innej.
-Wchodzę w to- odpowiedział detektyw- gdzie to się stało?
-Magiczna Fabryka na naszej wyspie.
**
Magiczna Fabryka, dzień 18.05.2013.
Detektyw udał się tutaj by odszukać jakichś poszlak. Archaniołom udało się zlokalizować tylko miejsce z którego przestępca strzelał. Karol po przeszukaniu fabryki, i nie znalezieniu niczego szczególnego, postanowił właśnie udać się do miejsca gdzie strzelano. Tam również nie znalazł nic szczególnego, więc wyglądało na to, że przestępca nie zostawił po sobie śladu. Kiedy Burszyński miał już wychodzić zauważył postać na zewnątrz. Postanowił się do niej udać. Zakradł się i chciał zobaczyć co ta postać robi. Wysoki mężczyzna, okazał się być tą postacią. Rysował coś sprejem na ścianie fabryki.
-Stój!- krzyknął Burszyński i szybko pobiegł do mężczyzny.
-Puść mnie!- zaczął się szarpać.
-Co ty tu robisz?!
Karol zauważył na ścianie napis:
'' ŚMIERĆ FILIPIŃSKIEGO WYPEŁNIONA''
Nie namyślając się powiedział:
-Pójdziesz ze mną.
**
-Kim jesteś i co tam robiłeś- spytał się Burszyński, mężczyzny na komisariacie.
-Hah, nie zmusicie mnie, żebym odpowiadał.
-Żebyś się nie zdziwił... masz tylko jedną szansę żeby odpowiedzieć, bo inaczej będziemy korzystać z innych metod....
-Dobra już dobra. Jestem Miłosz Doples. Miałem pracować, dla tego idioty...
-Kogo?
-Filipińskiego! Jego śmierć wcale mnie nie zdziwiła.
-Jak to?!
-Nawet pan nie wiem, ile on nam płacił, i chciał płacić.
-Sugerujesz coś?
-Nie...
Nagle do pokoju wpadł Krakiewicz. Miał na sobie tajemniczy uśmieszek.
-Chyba coś przeoczyłeś Buszyński! Byłem w fabryce i znalazłem bardzo interesujące rzeczy...
Pokazał jakiś naszyjnik i pistolet na którym prawdopodobnie strzelał przestępca.

Rozdział II
Krakiewicz wpadł do pokoju jego sekretarki. Przyszedł po analizę odcisków palców, które były na pistolecie. To co ujrzał niezbyt go zadowoliło.
-Gdzie jest analiza?- spytał.
-Pani Krakiewicz, ja...
-Gdzie ona jest?!
Sekretarka stała jak wryta. Ze sterty różnych analiz wzięła pierwszą lepszą i podała.
-To na pewno to?!
Sekretarka kiwnęła powoli głową i odeszła przestraszona. Podeszła do stolika by spakować całkiem niezłą cumę pieniędzy
**
Buszyński siedział zaniepokojony przy swoim biurku. Trzymał w rękach naszyjnik, który już bardzo dawno temu widział. Należał do jego syna, a później jego żona schowała go do półki, by leżał tam w spokoju. Ale co to ma do czego? Nic nie układało się w tej zagadce w kupę. Jego myśli o przestępcy, były okropne. Dobrze wiedział, kto to mógł być. Nagle do jego pokoju wpadł Krakierwicz
-Witaj, Buszyński- powiedział z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy.
-Czego chcesz?
-Pogratulować. Nasz as w załodze, tak sobie nie radzi w tej sprawie. Widzisz, to ja pokazałem klasę a nie ty.
-Coś ukrywasz.
-Być może... być może – znowu tajemniczo się uśmiechnął, i wyszedł.
Buszyński spojrzał raz jeszcze na obraz jego syna. Chyba, odgadł kto tu tak potwornie namącił.
**
Fabryka.
Krakiewicz jak zwykle pewny siebie, udał się do miejsca przestępca. Nie zmieniło się tu nic. Jeszcze poniszczony dekoracje, balony pozostały na tym samym miejscu co były. Jakby znikąd wyciągnął kolejną poszlakę w tej sprawie. Pytanie tylko, czy prawdziwą.
**
Czas na ostateczny werdykt w tej sprawie. Wszyscy oskarżeni jak i detektywi znajdowali się w dosyć obszernej sali. Na stoliku znajdowały się trzy poszlaki:
-Pistolet
-Odciski palców
-Naszyjnik
-Czarna rękawiczka.
Kowalski jak i Burszyński wezwali innych oskarżonych.
Byli nimi: Miłosz Doples, Sekretarka, Żona Burszyńskiego, Stary Dziad z Brodą (który nie wiadomo skąd się pojawił).
-Tak więc...- zaczął Buszński- moim zdaniem wszystkiego winny jest Miłosz Doples. Zwyczajnie, miał konflikt z panem Filipińskim, i go zabił. Myślał, że robiąc to jego sytuacja finansowa się polepszy. Zapewne się zdziwi.
-Kłamstwo!- krzyknął Miłosz.
-Cisza!!!- krzyknął Krakierwicz- Według mnie winowajcą nie jest Miłosz. Nie bez powodów wezwałem tu żonę Burszyńskiego. Wszystkie dowody wskazują na to, że to ona.
-To zwykłe kłamstwa- krzyknęła żona Burszyńskiego.
-Proszę się nie unosić... Naszyjnik należał do pani, tak jak rękawiczka...
-Nie macie odcisków palców!
-A i owszem. Sekretarka została przekupiona.. Do wszystkiego się przyznała. Pańska żona jest już skończona.
-Ale ja nikogo nie przekupiłam... Karol zrób coś...
-Moja żona nie jest niczego winna... To ty, Krakiewicz! Miałeś dosyć tego, że to ja zdobywałem najwięcej nagród i wyróżnień. Byłeś zazdrosny. Sam go zabiłeś, tylko po to,żeby samemu rozwiązać sprawę.
-Burszyński, lepiej nic nie mów. Wiem, że to Filipiński zabił waszego syna. Był to przypadek, ale jednak. Nie był zbyt dobrym kierowcą...
-Widziałam- zaczęła płakać żona
-Dlatego zabiłaś... - uśmiechnął się Krakiewicz.
-To nie ona...- przyznał się Burszyński- to ja. To było takie okropne... nie mogłem. Nie mogłem wytrzymać. Razem z nią to ukryliśmy... ale ja byłem wszystkiemu winny... Ukrywaliśmy to. To ja przekupiłem sekretarkę, żeby nie dawała odcisków.. Zachowywałem się od początku tak, jakbym nic o tym nie wiedział.
Krakiewicz szeroko się uśmiechnął.

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Pt, 14 cze 2013, 14:10
Zgłoś post
Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 7 maja 2013, 21:25
Posty: 225
Lokalizacja: Pałac Cesarski, Archipelag Kreacji
Naklejki: 0
Post Re: #5 Vezanderfel
Po odczytaniu kryminału detektywi spoglądali na siebie niepewnie.
-Bardzo nieortodoksyjne zagranie - ocenił najstarszy detektyw. - Ale skuteczne. Najważniejszym zadaniem kryminału jest zaskoczenie czytelnika. I udało się w stu procentach.

10/10

_________________
Cesarzuję pogrubionym złotym. Bo niby czym innym?


Pt, 14 cze 2013, 16:21
Zgłoś post
WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 2 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL