Teraz jest Pt, 29 mar 2024, 07:19



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1 ] 
Superquest: Wybraniec Parowej Wyspy 
Autor Wiadomość
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 22 lis 2007, 20:28
Posty: 316
Lokalizacja: Londyn
Naklejki: 3
Post Superquest: Wybraniec Parowej Wyspy
Prolog
Na ziemi istnieje pewna wyspa. Nie jest ona zacofana, ani nie ma elektroniki na najwyższym poziomie, lecz jest bardzo dobrze rozwinięta i cała pokryta mgłą. Nazywa się SPunk. Na tej wyspie wszystko działa na parę, od samochodu, poprzez pralkę, kończąc na smartfonach. Wyspa jest zamieszkana przez bardzo sympatyczne krety. Każdy sobie pomagał w codziennych czynnościach, nikt nie zaznał wrogości, oszustwa, i niczego podobnego. Nad wszystkimi kretami czuwał główny wynalazca, będący najstarszym kretem na wyspie. Nazywał się Clark. Pewnego dnia, gdy ów wynalazca wybrał się na morze, w poszukiwaniu przygody, natrafił na straszny sztorm, który zmiótł Clarka na zupełnie inną wyspę i od tego czasu już nikt o nim nie usłyszał.
Tymczasem na wyspę przybył bardzo wysoki kret, który nazwał się cesarzem i postanowił zmienić to i owo na SPunk. Wprowadził dziwną politykę, mówiącą, że każdy inny od niego kret ma się dostosować do wprowadzenia waluty, którą trzeba zarobić ciężką pracą. Od tej pory całą wyspę przykrywa jeszcze gęstsza mgła.

Rozdział 1: Piorun
Była burza. Chuck, jeden z kretów wynalazców siedział w swojej prywatnej pracowni. Konstruował robota, który wyręczyłby jego rodzinę od różnych czynności, od gotowania, po pracę w różnych zakładach. Robot był wysoki na 1,5 m. miał żelazne ciało, cały był pomalowany na brązowo, ale brakowało mu jeszcze parowego zasilania. Chuck wyciągnął ze swojej szafy coś, co wyglądało, jak metalowy plecak, z którego wystawały 3 rury i drut. Wynalazca założył robotowi plecak, po czym przyspawał go. Otworzył znajdujący się na boku pojemnik i wlał do niego wodę. Nagle z rur zaczęła lecieć para, a żarówki, służące za oczy robota zaświeciły się. Chuck był zachwycony. Robot miał już zrobić pierwszy krok, ale po dotknięciu mechaniczną stopą ziemi, rozpadł się na kawałki. Chuck popatrzył na to, co zostało z jego pracy, po czym wziął części i wyrzucił przez okno.
-Czy nigdy nic mi się nie może udać?! - powiedział do siebie.
Chuck wziął swoją brązową kurtkę, parasol i wyszedł. Zdążył jeszcze kopnąć kawałek rury prosto na kupę różnego rodzaju żelastwa i śmieci znajdujących się pod jego pracownią. Ten stos robił wrażenie. Miał jakieś 5 metrów wysokości i był ułożony w coś, co przypominało ślimaka. Chuck popatrzył chwilę na ten stos, burknął coś pod nosem i się obrócił. Zrobił kilka kroków w kierunku domu. Wtem coś błysnęło za plecami wynalazcy, który momentalnie usłyszał huk, który byłby w stanie go ogłuszyć. Obrócił się w kierunku stosu, który lekko świecił i miejscami pojawiały się na nim miniaturowe błyskawice. Chuck zamarł. Podszedł do stosu i dotknął go ręką. Był ciepły. Nagle coś się poruszyło. Wynalazca był już okropnie przestraszony i nawet nie sprawdził co się tak poruszyło, tylko czmychnął do domu.

Rozdział 2: Władza i zgromadzenie
Następnego dnia Chuck spacerował po wyspie. Była niedziela, a on nie chciał myśleć o wydarzeniach z dnia poprzedniego. Gdy doszedł do centrum, ujrzał krzyczący tłum, a przed nim Wysokiego Kreta, cesarza SPunk i jego "goryli".
-[...] nową zasadą, obowiązującą was, będzie oddanie nam 15% swoich dóbr materialnych. Kto do tego się nie dostosuje, zostanie sparaliżowany.-Powiedział
-Nie będę stosować się do tej zasady! - Krzyknął ktoś z tłumu - Jest głupia, jak pozostałe, a do tego nie boję się tego co powiedziałeś, gdyż nawet nie wiem co to jest.
W tym momencie do tłumu zszedł jeden z ochroniarzy. Wyciągnął z kieszeni coś, co wyglądało jak paczka zapałek i zbliżył do protestującego kreta. Kret zaczął się trząść, po czym upadł na ziemię. Wszyscy zebrani podeszli do niego, po czym stwierdzili, że żyje. Po prostu nie może wstać.
-Czy ktoś jeszcze chciałby się sprzeciwić zasadom? - Spytał cesarz.
Nikt się nie odezwał. Mieszkańcy SPunk rozeszli się, aby pozałatwiać swoje sprawy, a Chuck podbiegł do leżącego na ziemi kreta.
-Dobrze, że się w końcu ktoś postawił - Zaczął Chuck
-I na co mi to przyszło? - Wymamrotał kret - Po raz pierwszy odczułem taki dreszcz. Te przedmioty budzą we mnie strach.
-Myślę, że nie wolno nam, uczciwym obywatelom tak siedzieć. Jeślibyśmy całą grupą natarli na Cesarza, zmietlibyśmy go z powierzchni ziemi.
-Ale jak taką grupę znaleźć? Teraz większość będzie się bała po tym moim wychyleniu.
-Myślę, że powinienem udać się w jakieś zaciszne miejsce, w którym nie byłoby podsłuchu i tam mógłbym przekonać innych, że możemy być silni.
-Nie wiem, czy ci się to uda, ale mógłbyś spróbować.
To usłyszawszy Chuck pomógł wstać sparaliżowanemu, po czym pobiegł do doków, znajdujących się niedaleko.

Rozdział 3: Kroczący Złom.
Chuck stanął na beczce w dokach i zaczął wołać:
-Z tyranią Cesarza nie możemy się zgadzać! On nas straszy i wykorzystuje! Zbierzmy się wszyscy i spróbujmy go pokonać!
Ale nikt go nie słuchał. Po kilku powtórzeniach Chuck zszedł z beczki i już miał iść do domu, gdy nagle usłyszał krzyk jakiejś kobiety za nim. Obrócił się, a ona pokazała zbliżający się objekt. Wyglądał jak gigantyczny ślimak, stworzony z Collage'u. Była to oczywiście kupa śmieci spod pracowni. Chucka zastanawiało to, jak się może poruszać i jak dotarła do doków.Najdziwniejsze jednak było to, że pomimo sytuacji, w jakiej się znalazł, zachowywał spokój. Żelastwo mignęło reflektorami w kierunku stwórcy, pochyliło się nad nim i otworzyło wielką maskę od samochodu parowego. W środku była wnęka z siedzeniem i wygniecionymi śmieciami. Chuck drgnął, ale wszedł do środka, usiadł na fotelu, lecz po tym dziwadło zamknęło maskę i oddaliło się ze stwórcą.
-Jak to możliwe? - pomyślał w duchu Chuck, po czym krzyknął - NIE CHCIAŁBYM BYĆ NIEGRZECZNY, ALE CZY MÓGŁBYM WYSIĄŚĆ POD DOMEM?
Stwór drgnął, ale posłusznie wysadził Chuck'a pod jego domem.
-Dziękuję - skłonił się wynalazca i odwrócił się na pięcie. -"zaraz"-pomyślał - "Ten robot mógłby mnie zaprowadzić do cesarza! Mógłbym skończyć z jego tyranią!" Robocie! - powiedział - od teraz będziesz nazywać się Rubble. Mam do ciebie taką prośbę, mógłbyś zanieść mnie do siedziby cesarza i wyważyć tam drzwi?

Rozdział 4: Pojedynek
Chuck i Rubble już jechali w kierunku siedziby. Chuck wziął ze sobą rurę, aby mieć się czym obronić. 15 minut później stanęli przed siedzibą. Z komina leciał dym, a na placu przed budynkiem nikogo nie było. Rubble uformował z części swojego żelastwa wielki młot, którym od razu wywalił drzwi. Chuck wyskoczył z robota i pobiegł prosto do siedziby.
-No proszę, a któż to mnie odwiedził? - Chuck usłyszał głos cesarza. - Kojarzę cie skądś, to ciebie zaciągnąłem do pracy jako jednego z wynalazców?
-Tak to ja, ale coś ci powiem cesarzu, od dzisiaj koniec twoich rządów. Całą swoją ochronę posyłasz do miasta o godzinie 5:00, więc jesteś teraz zupełnie sam. Już nie będziesz nękał nas, mieszkańców SPunk!
-Czy ja was nękam? - zapytał Kret głosem niewiniątka - Po prostu wprowadziłem tutaj trochę zasad, bo uważam, że są potrzebne w każdym społeczeństwie.
-Nam się żyło tu dobrze! To był raj, dopóki ty się tu nie pojawiłeś! - Chuck zamachnął się rurą i już by trafił cesarza, ale cesarz zdążył wyciągnąć swój paralizator. Posłał błyskawice prosto po rurze, a Chuck poczuł bardzo nieprzyjemne i wyczerpujące wyładowania. Upadł na ziemię i jeszcze się trząsł.
-Widzisz wynalazco? Nie należy zaczynać projektu, bez potrzebnych materiałów. - Cesarz już miał go trafić, gdy nagle usłyszał krzyki. Wychylił się poza mur siedziby i zobaczył tłum. Ogromny tłum. Wszyscy szli jak jeden mąż w kierunku siedziby wykrzykując różne obrazy dla cesarza. Z tłumu wyłonił się jeden, inny od wszystkich kret. Był on w podeszłym wieku, ubrany był w kaptur, a chodząc podpierał się laską, z której końca wylatywała para. Stanął przed siedzibą i krzyknął:
-Cesarzu Wysoki Krecie! Nazywam się Clark i jestem tu najstarszym kretem. Masz opuścić SPunk i nigdy tu nie wracać! Zjednoczyłem cały lud wyspy, więc i tak nie miałbyś z nami szans!
Cesarz warknął. Szybko pobiegł wzdłuż wybrzeża wyspy i dotarł do swojej łodzi. Zaczął szybko odpływać, krzycząc "Jeszcze o mnie usłyszycie!"

Epilog
Chuck się obudził. Leżał w łóżku w szpitalu. Na łóżku siedział obok niego Clark.
-Witaj młodzieńcze. Nieźle się spisałeś.
-Myślę, że to wszystko jest zasługą pana. To pan namówił lud wyspy, aby się zjednoczyć. A czy mógłbym spytać, co się z panem działo? Gdzie pan był? Po co wrócił?
-Otóż gdy wypłynąłem w morze kilka lat temu, sztorm wyrzucił mnie na tajemniczą wyspę, Na której spotkałem różne dzikie stwory. Żyłem tam w dżungli i nauczyłem się wielu rzeczy. Między innymi, że na świecie istnieją takie rzeczy jak wrogość i nienawiść, ale też, że warto zdobywać przyjaźnie. Wiele zwierząt i roślin pomagało mi w codziennych czynnościach, a ja im. Gdy żyłem tak na wyspie kilka lat, bardzo zły stwór chciał mnie zrzucić z wysokiej skały. Udało mu się to, ale uratował mnie obłok, który pojawił się tuż nad ziemią. W rzeczywistości zrobił go Jego Twórczość, Pan Kreacji, który objawił mi się w postaci gigantycznego oka na niebie. Wtedy powiedział mi, że SPunk mnie potrzebuje i wysłał mnie drogą powietrzną na wyspę. Na początku poszedłem do doków, aby przywitać się z moim starym kumplem, barmanem i dowiedzieć się, co tu się dzieje. Wtedy ty wyszedłeś na beczkę i mówiłeś o zjednoczeniu. Ku mojemu zaskoczeniu, nikt nie chciał cię słuchać, a gdy pojawiła się ta kreatura do której wsiadłeś...
-Rubble. - Wtrącił Chuck - Ten robot nazywa się Rubble.
-No więc Rubble - kontynuował Clark -Gdy odjechałeś, postanowiłem się ujawnić i samemu namówić wszystkie krety z wyspy do strajku. Oczywiście się zgodzili, ale gdyby nie ty, sam bym się nie wychylał. Ujrzałem w tobie niesamowitą energię i odwagę, której wielu może ci zazdrościć. Ciekawy jestem tylko jednej rzeczy, jak ten robot jest w stanie się poruszać?
-Sam tego nie wiem. - wydukał Chuck - W kupę złomu przy mojej pracowni walnął piorun i to wtedy ożyło.
-To dziwne. Może to być moc, której nie jesteśmy w stanie pojąć. - zastanowił się Clark.
Później wyszli na dwór. Słońce świeciło, a wyspa nie była cała pogrążona w mgle. Po całej wyspie krążył Rubble, który miał na sobie jakieś dziwne urządzenie.
-Zamontowałem mu specjalny filtr, który usuwa mgłę z całej okolicy - powiedział Clark z dumą.
Tymczasem wysoko nad wyspą można było zauważyć, że zamiast słońca jest wielkie oko, które zabłysnęło patrząc na SPunk.

_________________
Avatar został wykonany przeze mnie.


Pt, 21 cze 2013, 15:43
Zgłoś post
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 1 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL