Reksio i Spisek Złodziei Grawitacjii
Rozdział Pierwszy - "Znowu Wechikuł Czasu?!"
Reksio spał. Dżem bananowy gnił na jego podłodze. Nagle swąd z nory Kretesa sprawił, że Reksio się obudził.
Spojrzał na zegar elektrostatyczny (nowy wynalazek Koguta) i odczytał ,że jest 2:45. Nagle ujrzał dziwny
fioletowy blask.
Reksio spróbował szczeknąć ale... mówił! Każda próba szczeku kończyła się wymówieniem litery "A"
Nagle nastąpiła wielka eksplozja i... Reksia już nie było...
-Kogucie!-krzyknął Kretes.
-Co... -odpowiedział sennie Kogut
-Reksia porwali...
-Co!?
-No... Porwali!
-Niemożliwe...
-To co się stało!?
-Jest jedna droga by się dowiedzieć....
-O nie.... proszę Kogucie.
-Niestety... musimy odpalić wechikuł czasu!
-Co?! Myślałem ,że chodzi o teleporty!
-Kretesie, nowy wechikuł PiecoWar-10000 jest odporniejszy i da się ustawić godzinę i datę!
-Znowu wechikuł czasu?! - wykrzyczał otępiały i sfrustrowany Kretes.
-Tak...
Kretes wykrzyczał wiele obraz na Koguta ale potem wskoczył by ratować Reksia.
Jaką tajemnicę kryje fioletowy blask?
Czemu kretes ma awersję do wechikułu?
Co kryje tajemnica zniknięcia Reksia?
I dlaczego go porwali!
O tym w drugim rozdziale...
Reksia i Spisku Złodziei Grawitacjii!